Przyczyny katastrofy samolotu CASA pod Mirosławcem zostaną zbadane bardziej dokładnie. Zrobi to nowy zespół biegłych powołany przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu.
Nieoficjalnie wiadomo bowiem, że raport MON zawiera załączniki, z których wynika m.in., że samolot miał wady techniczne, które ujawniły się podczas podchodzenia do lądowania (chodzi o usterki systemu, który ostrzega przed oblodzeniem samolotu i elektryki).
Zespół powołany przez wojskowych śledczych ma zbadać, czy usterki techniczne rzeczywiście miały wpływ na katastrofę.
Nie wiadomo, kto wejdzie w skład zespołu, ale nie będą to te same osoby, które tworzyły komisję resortu obrony narodowej. Wiadomo natomiast, że śledztwo zostało przedłużone do 24 kwietnia. Do prokuratury zgłosił się też świadek z kręgów wojskowych, którzy rzuca nowe światło na sprawę katastrofy. Śledczy nie ujawniają jednak szczegółów.
O tym, że raport MON z katastrofy CASY zawiera załączniki, które nie zostały upublicznione, poinformowała TVN Warszawa. Dziennikarze dotarli jednak do tych materiałów. Wynika z nich, że zarówno załoga, jak i kontrolerzy lotów działali bezbłędnie, za to urządzenia w samolocie aż dziewięciokrotnie sygnalizowały awarię. Włączała się sygnalizacja wskazująca na awarię instalacji przeciwoblodzeniowej. Zawodziła też instalacja elektryczna. Wiadomo, że problemy techniczne samolot miał już podczas wcześniejszych lotów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nowe badania ws. katastrofy Casy