Parking "parkuj i jedź" przy warszawskiej stacji metra Wilanowska już działa, ale świeci pustkami. W stołecznym Zarządzie Transportu Miejskiego liczą jednak, że niedługo się zapełni.
- Niedługo zaczynamy kampanię reklamową. Ogłoszenia ukażą się w darmowych gazetach wychodzących na południu Warszawy. Sądzimy, że z czasem parking się zapełni - twierdzi Michał Powałka, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego.
Z założenia swoje samochody na parkingu mają zostawiać kierowcy z południa Warszawy i okolicznych miejscowości - Piaseczna czy Konstancina-Jeziorny. Wystarczy, że będą mieli przy sobie jeden z biletów: dobowy, trzydniowy, tygodniowy, 30- lub 90-dniowy. Dalej mogą jechać metrem. Podróż do centrum trwa stąd tylko 9 minut.
Garaż przy stacji Wilanowska to już trzeci tego typu parking w stolicy. Z dwóch pozostałych kompletnym niewypałem okazał się parking przy ul. Połczyńskiej. Po ponad pół roku od otwarcia nadal jest pusty - spośród 500 miejsc zajętych jest zwykle tylko kilkanaście.
Kierowców zniechęca brak wygodnych przesiadek. Autobusem czy tramwajem jedzie się stamtąd do centrum przynajmniej 20 minut. W kolejnym garażu - przy stacji metra Marymont - zajęta jest najwyżej połowa miejsc. Najprawdopodobniej stanie się bardziej popularny wiosną, kiedy do stacji Marymont zamiast pociągów wahadłowych ze stacji Plac Wilsona zaczną już docierać regularne składy z Kabat.
Z kolei latem tego roku - razem z ostatnią stacją metra Młociny - obok ma być oddany następny parking przesiadkowy, na 700 miejsc. Ma służyć mieszkańcom Łomianek czy Tarchomina. Jednak ci ostatni jeszcze przynajmniej przez trzy lata nie będą mogli do niego dojechać. Muszą poczekać na budowę mostu Północnego.
Zarząd Transportu Miejskiego właśnie zleca projektowane kolejnych parkingów - przy stacji metra Ursynów i przy stacji kolejowej w Aninie. Jeśli uda się szybko wybrać wykonawcę, będą gotowe za rok.