"Puls Biznesu" poznał tajny raport na temat sytuacji przewoźnika. PKP Cargo ma coraz bardziej pod górę. Daleko nie zajedzie bez ostrego cięcia kosztów. Także kosztem pracowników.
Dokument, datowany na 15 grudnia, ujawnia że w listopadzie po raz pierwszy w historii spółki tonaż przewożonego ładunku w ciągu miesiąca nie przekroczył 10 mln ton (wyniósł 9,4 mln ton). Powodem jest kryzys na rynku hutniczym. Przewóz rudy i pirytów spadł o dwie trzecie, metali i wyrobów metalowych o ponad połowę, a koksu o ponad 20 proc.
Jak pisze "Puls Biznesu" PKP Cargo miało jednak kłopoty zanim zaczął się kryzys w hutnictwie. Od początku roku tylko w lutym przewoźnik miał dodatni wynik na sprzedaży. Potem aż do sierpnia "jechał" na stracie i dopiero we wrześniu wyszedł na plus. Po dziesięciu miesiącach, jak wynika z prezentacji, PKP Cargo miało 158 mln zł straty na sprzedaży (prognoza na cały rok to 170 mln zł). Przed rokiem o tej porze spółka miała 146 mln zł zysku. Strata na działalności operacyjnej wynosiła 103 mln zł (plus 47 mln zł przed rokiem). Strata netto - aż 196 mln zł.
Fatalne wyniki są skutkiem nie tylko załamania rynku, ale też braku restrukturyzacji. - Kolejne zarządy odwlekały zmiany. Nikt nie chciał zadzierać z silnymi związkami zawodowymi. Teraz bez ostrych cięć się nie obejdzie. Inaczej PKP Cargo skończą jak stocznie. Nie restrukturyzowane upadną - prognozuje prof. Włodzimierz Rydzkowski z katedry polityki transportu Uniwersytetu Gdańskiego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PKP Cargo jedzie po równi pochyłej