Pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo, który trafił na kolej z banku, ma ambitne plany i zapowiada uczciwą konkurencję z prywatnymi przewoźnikami. Będzie konkurować jakością, a nie tylko ceną, i przewiduje koniec wyniszczającej rynek wojny cenowej.
Tak jak były prezes Władysław Szczepkowski, trafił na kolej z banku - w PKO BP zarządzał marketingiem. Jego poprzednik był odpowiedzialny za windykację w Cetelem Banku.
P.o. prezes, który przez ostatnie dwa lata przewodniczył radzie nadzorczej PKP, zastrzega, że nie zdecydował, czy w konkursie wystartuje.
- Na razie koncentrujemy się na bieżącym działaniu firmy. Spółka nie może sobie pozwolić na przerwę w zarządzaniu - mówi w dzienniku Wojciech Balczun.
Okres jest gorący. Trwa kontraktacja umów na przewozy kolejowe na 2008 r., a PKP Cargo, które prywatna konkurencja coraz mocniej wypycha z rynku, nie mogą pozwolić sobie na stratę kolejnych klientów. Do rozwiązania jest spór z PKP Intercity i PKP PR w sprawie stawek za wynajem lokomotyw. I wreszcie - kwestia podwyżek dla załogi, o które upominają się związkowcy - wymienia "PB".
- Negocjacje w sprawie stawek za lokomotywy dobiegają końca, a kompromis, chociaż niełatwy, powinien zostać osiągnięty. Wysokość opłat będzie ustalona, a nie narzucona - mówi Wojciech Balczun.
Tak łatwo nie pójdzie ze związkowcami, ale i w tym przypadku p.o. prezes jest optymistą. Ma już pewne doświadczenie w negocjacjach ze związkowcami, ponieważ podczas ubiegłorocznych protestów w PKP Cargo był społecznym negocjatorem w sporze między nimi a pracodawcą.
Niewiele może natomiast zrobić, jeśli chodzi o kontrakty - tu sprawy biegną torem wyznaczonym przez poprzedni zarząd. Nie ukrywa, że kierunek mu nie odpowiada i obiecuje przestawienie zwrotnic - frontem do klienta.
Przewoźnik mówi, że będzie konkurować jakością, a nie tylko ceną, i przewiduje koniec wyniszczającej rynek wojny cenowej. - Z naszymi konkurentami mamy sporo wspólnych interesów do zrobienia. Musimy również mówić jednym głosem jako branża. O tym, kto jest lepszy, powinien decydować rynek - mówi w "Pulsie Biznesu" p.o. prezes.
Przewoźnik nie będzie rzucał kłód na tory innym, ale sam też chce mieć wolny przejazd. - PKP Cargo stały się chłopcem do bicia, którego łatwo oskarżyć, bo to firma państwowa, dawny monopolista. Czas zerwać z tym wizerunkiem. Prywatni przewoźnicy nie zawsze działają fair - twierdzi Wojciech Balczun.
Przychody spółki wyniosą w 2007 r. 6 mld zł. Zyski są bardziej niż skromne. Może to być tylko 7 mln zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PKP Cargo kończy z wyniszczającą wojną z rywalami