Po kilku latach defensywy na rynku kolejowych przewozów towarowych, kiedy prywatne firmy wyrwały PKP Cargo blisko 20 proc. rynku, zarząd spółki postanowił przejść do działania.
PKP Cargo zatrudnia ponad 45 tys. osób. Ma dwa razy tyle wagonów, kilka tysięcy lokomotyw i - spore problemy. Gigantyczna firma od lat traci udziały w rynku. Ma przestarzały sprzęt, a na remonty i inwestycje potrzebuje pieniędzy, które musi sama wypracować, bo na właściciela, czyli państwo, nie ma co liczyć. Tymczasem przewozowy tort, chociaż rośnie, to jednak nie na tyle szybko, żeby wyżywić wszystkich zainteresowanych - czytamy "PB".
- Na rynku trwa brutalna wojna cenowa, którą wywołali nasi konkurenci, żeby nas z niego wyrzucić. To się im jednak nie udało - mówi prezes Szczepkowski, który chwali się kilkudziesięcioma nowymi umowami podpisanymi w tym roku przez narodowego przewoźnika.
PKP Cargo nie zamierzają się patyczkować z konkurentami, o czym przekonał się CTL, któremu państwowy przewoźnik odebrał niedawno kontrakt na przewóz części samochodowych ze Słowacji do Obwodu Kaliningradzkiego - przypomniał dziennik.
CTL zaklina się, że tak sprawy nie zostawi. Oskarża Cargo o ograniczanie konkurencji i łamanie etyki. Przede wszystkim dlatego, że próbował utrącić kontrakt, zanim został podpisany (chodzi o list, jaki PKP Cargo wysłały do kolei rosyjskich, przestrzegając przed wiązaniem się z prywatną firmą z Polski), a potem - gdy umowa doszła do skutku - zablokował pociągi z transportem przy rosyjskiej granicy, co w konsekwencji doprowadziło do zerwania porozumienia. CTL ma żal do krajowych instytucji - resortu transportu i Urzędu Transportu Kolejowego, że trzymają stronę państwowego przewoźnika, podczas gdy powinny dbać o interesy wszystkich uczestników rynku.
- Na drodze krajowej wyczerpaliśmy wszystkie możliwości dochodzenia naszych praw, dlatego składamy skargę w Komisji Europejskiej - zapowiada w dzienniku Krzysztof Niemiec, członek zarządu CTL.
Władysław Szczepkowski mówi, że postępowania w Brukseli się nie obawia, bo PKP Cargo mają czyste sumienie i wszystkie działania były prowadzone zgodnie z przepisami. Nie jest kolejarzem, ale prawnikiem, więc wie, co mówi. Przyznaje jednak, że skarga może mieć negatywne konsekwencje dla Polski. Niedługo zaczniemy starania w Brukseli o zgodę na oddłużenie spółki PKP Przewozy Regionalne z państwowej kiesy. A gdy Komisja Europejska weźmie Polskę pod lupę, można być pewnym, że coś znajdzie - wyjaśnia "Puls Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PKP Cargo przechodzi do kontrofensywy