Polska rozmawia z Rosjanami i Niemcami o powołaniu wspólnej spółki kolejowej. Miałaby ona zająć się przewozami tranzytowymi przez nasz kraj. W środę ma się odbyć spotkanie władz PKP z Deutsche Bahn.
- Po liberalizacji rynku towarowych przewozów kolejowych na nasze tory mogą wchodzić dowolne firmy, a PKP Cargo musi zmienić politykę współpracy z kolejami zagranicznymi. Chcemy współpracować zarówno z tymi zza wschodniej granicy, jak i zza zachodniej - dodaje. Rozmowy zaczęły się jeszcze pod koniec zeszłego roku. Jeżeli uda się je pomyślnie zakończyć, Polska dołączy do wartego miliardy euro biznesu przewozów tranzytowych.
Bliżej jest powołanie wraz z kolejami niemieckimi, rosyjskimi i białoruskimi spółki ułatwiającej organizowanie przewozów. - Cała sprawa jest już na finiszu, wspólny podmiot praktycznie został już zawiązany - mówi Wojciech Balczun, prezes PKP Cargo. - Spółka będzie zajmować się m.in. organizowaniem przewozów z Niemiec do Rosji i odwrotnie, uwalniając klienta od wszelkich czynności formalnych i technicznych wykonywanych przez cztery koleje na drodze przewozu, a także przygotowywaniem na użytek swojej działalności odpowiednich analiz i ekspertyz - wyjaśnia Balczun. Na jej bazie mogłaby powstać spółka przewozowa.
Nasze rozmowy z sąsiadami to efekt wcześniejszych zapowiedzi szefów kolei niemieckich i rosyjskich, którzy wspominali o pomyśle powołania wspólnej spółki, tyle że bez naszego udziału. Miałaby się ona zająć transportem towarów z Chin i Rosji do krajów Unii przez Polskę.
Władimir Jakunin, prezes Rosyjskich Kolei Żelaznych (RŻD), powiedział agencji Interfax, że podpisał już porozumienie z Niemcami, dotyczące zakupu jednego z polskich przewoźników prywatnych. Szef kolei niemieckich przyznał się z kolei do starań o założenie w naszym kraju zupełnie nowej firmy. Liczy, że taka spółka otrzyma zezwolenie na działalność w Polsce w najbliższym czasie.
Czy działania Rosjan i Niemców są próbą wyjścia przed szereg, czy świadomą próbą ominięcia nas jako partnerów biznesowych, okaże się na środowym spotkaniu. Negocjacje łatwe nie są. - Jesteśmy jedną z największych towarowych kolei w Europie, chcemy na rynku zająć dobre miejsce - wyjaśnia prezes Balczun. - W tej chwili powstaje "most kolejowy" z Chin do Europy, który będzie alternatywą dla transportu morskiego. Jak dodaje, jeżeli PKP Cargo zostanie pominięta w rosyjsko-niemieckim biznesie, nie zniknie z rynku. Tak czy inaczej towary będą transportowane przez Polskę, a jedna spółka nie zmonopolizuje rynku, choć może zagarnąć jego sporą część. Zwłaszcza że o ile rynek niemiecki jest zliberalizowany, to po torach rosyjskich zagraniczni przewoźnicy jeździć nie mogą. Towary zostawiają tuż za przejściem granicznym.
Grupa PKP chce też współpracować z Rosjanami, Ukraińcami i Chińczykami, proponując dostęp do linii szerokotorowej LHS od przejścia granicznego w Izow - Hrubieszów do terminalu przeładunkowego Sławków pod Katowicami. - Nawiązanie współpracy wymaga znacznej rozbudowy drugiego terminalu, położonego niedaleko magazynu PKP LHS - Euroterminal - Sławków - mówi Michał Wrzosek, rzecznik grupy PKP. PKP SA - spółka matka grupy chce zainwestować w rozbudowę terminalu, który jest za mały, by obsłużyć prognozowaną liczbę kontenerów. - Na tę inwestycję chcemy przeznaczyć 30 mln zł i kupić 22 proc. akcji właściciela Euroterminalu, czyli Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa - wyjaśnia Wrzosek.
Chińczycy, Rosjanie i Ukraińcy chcą przewozić koleją przez Polskę do Niemiec do 3 mln kontenerów rocznie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PKP Cargo walczy o tranzyt z Chin