Gmina chce przejąć nieodpłatnie od PKP nieużywany budynek dworca w Ustrzykach Dolnych. Kolej odpowiada: przekażemy, ale odpłatnie. Pisma krążą od miesięcy, a zabytkowy obiekt niszczeje.
- Sprawa tego dworca to jeden z największych obecnie problemów w mieście – nie ukrywa burmistrz Henryk Sułuja. – Wiele razy jeździłem do dyrekcji PKP w Krakowie, ale rozmowy nic nie dały.
Władze Ustrzyk Dolnych i PKP inaczej interpretują przepisy. Według samorządu, w szczególnych przypadkach kolej może bezpłatnie przekazać swoje mienie gminie (patrz ramka). PKP jest innego zdania i stąd nieporozumienie.
Ustrzyckiemu magistratowi zależy na budynku dworca PKP z dwóch powodów: żeby podróżni mieli się gdzie schronić w czasie deszczu lub zimna, oraz żeby urokliwa stacja stała się jednym z elementów przyjętego planu zagospodarowania tego terenu (ulicy Dworcowej i okolic). – Jeśli nieruchomości PKP nie przejmiemy, będzie ona nadal niszczeć, a wtedy nie bardzo wkomponuje się w całość naszych zamierzeń – martwi się burmistrz.
PKP proponuje gminie dzierżawę budynku, ale władze Ustrzyk stanowczo odrzucają taką opcję. – Interesuje nas tylko nieodpłatne przekazanie – podkreśla Sułuja i dodaje, że ma nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie w związku ze zmianami w krakowskiej dyrekcji PKP.
Do niedawna w dworcowym budynku była nie tylko poczekalnia dla osób czekających na pociąg, ale też dla pasażerów autobusów. Mieściła się tu również kasa biletowa oraz informacja. Kolej jednak wypowiedziała umowę firmie Veolia Transport Bieszczady (dawniej Connex) i teraz podróżni stoją pod chmurką, a bilety kupują w oddalonej o kilkaset metrów od przystanków zajezdni autobusowej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PKP nie chce oddać dworca, mimo że niszczeje