Jedna czwarta usług transportowych w Unii Europejskiej jest świadczona przez polskie firmy. Dlatego wprowadzenie przez Niemcy obowiązku płacy minimalnej 8,5 euro za godzinę dla wszystkich.
Także dla zagranicznych kierowców, którzy przejeżdżają tranzytem przez ten kraj, była ciosem dla naszych przewoźników. We wtorek Komisja wszczęła przeciwko Niemcom procedurę o naruszenie unijnego prawa w tej sprawie. Uznała, że Niemcy złamali zasady obowiązujące na jednolitym rynku.
- Decyzja Komisji Europejskiej odpowiada temu wnioskowi, który złożył polski rząd, wsparty przez inne kraje - mówi Adrian Furgalski z zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Dodaje, że kierowcy nie do końca mogą czuć się usatysfakcjonowani takim załatwieniem sprawy. - W przypadku kabotażu, gdzie usługa jest realizowana od początku do końca na terenie danego kraju, gdzie zlecającym przewóz i tym, który odbiera dany towar jest podmiot prawa niemieckiego to tu regulacje mogą wprowadzać rozmaite ograniczenia związane z płacami - mówi.
- Wszczęcie procedury to dobra wiadomość, teraz ważne jest, jak zachowają się Niemcy - mówi ekspert Konfederacji Lewiatan, Grzegorz Baczewski. - Optymalne byłoby to, gdyby zadeklarowały zmianę przepisów i szybko to zrobiły - twierdzi.
Rząd w Berlinie ma dwa miesiące na odpowiedź. Jeśli Niemcy zignorują Komisję Europejską albo przyślą wyjaśnienia, które nie będą zadowalające, to w ostateczności sprawa skończy się pozwem w Trybunale Sprawiedliwości, który może nakładać kary finansowe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Płaca minimalna: jak teraz zachowają się Niemcy?