Wprowadzenie opłat na autostradzie A1 skończyło się exodusem kierowców na krajową "jedynkę". Zadowoleni są jedynie kierowcy tirów - oni nową trasą mogą jeździć za darmo.
- Mieliśmy parę przypadków wyłamania szlabanów, powodem była jednak nieuwaga, a nie chęć ucieczki - mówi Sycz. - Każde takie zdarzenie jest rejestrowane przez kamery. Ucieczki zdarzały się wcześniej, kiedy nie pobieraliśmy jeszcze opłat - kierowcy starali się np. przejechać tuż za opuszczającym bramkę autem. Jedynym ich sukcesem było uniknięcie otrzymania ulotki.
Przeciwko wysokim cenom za przejazd zaprotestowali działacze Prawa i Sprawiedliwości. Na wiadukcie nieopodal wjazdu na autostradę w Rusocinie rozwiesili transparenty "Żądamy uczciwej ceny za A1" i "A1 dla wszystkich, nie tylko dla bogatych".
We wtorek prezydent Gdańska Paweł Adamowicz wystosował pismo do Cezarego Grabarczyka, ministra infrastruktury. "W powszechnym odczuciu użytkowników tej drogi, wzmiankowane wyżej opłaty są zbyt wysokie, by nie rzec wygórowane" - napisał w liście Adamowicz.
Najbardziej zadowoleni są kierowcy TIR-ów. Oni za autostradę płacić nie muszą - wystarczy, że pokażą obowiązkową dla pojazdów ciężarowych winietę. To właśnie takich aut było wczoraj na A1 najwięcej.
- Pierwsze dokładne statystyki poznamy za parę dni - mówi Sycz. Na "oko" można jednak ocenić, że zmniejszyła się liczba aut osobowych, a zwiększyła liczba ciężarówek.
Według kierowców opłata jest za wysoka, a korzystanie z autostrady dodatkowo komplikuje brak karnetów umożliwiających np. codzienny dojazd do pracy po niższej cenie. - Na Zachodzie są też osobne bramki dla posiadaczy specjalnych, rozpoznawanych przez kamery winietek. Nie muszą oni wtedy nawet zatrzymywać się w punkcie poboru opłat, wystarczy, że zwolnią - mówi Konopka. GTC, spółka która wybudowała autostradę i nią zarządza, odpowiada, że jest otwarta na nowe pomysły.
- Zbieramy takie informacje od kierowców - mówi Ewa Łydkowska, rzeczniczka GTC. Wszystko jednak zależy od ministra infrastruktury. To on decyduje o zmianach w wysokości opłat lub np. o dodatkowej ofercie w postaci karnetów, gdyż to właśnie do kasy ministerstwa trafiają pieniądze pobrane od kierowców. My otrzymujemy od państwa opłatę eksploatacyjną bez względu na liczbę aut czy wysokość opłat - mówi Łydkowska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Płatny pusty "króciak" A1