Od grudnia ub. r. większość pociągów pospiesznych, obsługiwanych wcześniej przez spółkę PKP Przewozy Regionalne, przejęło PKP Intercity. Zapowiadano, że podróżni na tym nie ucierpią. Za to miała się podnieść jakość usług.
Jeszcze niedawno pasażerowie kupić bilet u konduktora na całą trasę. Od grudnia konduktor Przewozów Regionalnych nie może już sprzedać takiego biletu, a jedynie karnet na przejazd do stacji z przesiadką. Tam w kasie trzeba kupić nowy bilet na pociąg pospieszny i, niestety, zapłacić za niego więcej, niż gdyby był wypisany ze stacji początkowej.
- Wynika to z taryfikatora, który jest ułożony z podziałem na strefy - tłumaczy kolejarz Kazimierz Przybylski. Dłuższe przejazdy są premiowane ceną, a kupując nowy bilet na stacji przesiadkowej, automatycznie jesteśmy w innej strefie.
- Jeśli z powodu spóźnienia pociągu osobowego zabraknie komuś czasu na stanie w kolejce do kasy, za wypisanie biletu w pociągu Intercity zapłaci 3 zł na trasie do 200 km i 6 zł powyżej tej odległości - dodaje. W sumie więc przejazd tzw. kombinowany może teraz kosztować nawet o kilkadziesiąt złotych więcej.
Na przykład bilet ze stacji Zgorzelec Ujazd, gdzie nie ma kasy, do stacji Warszawa Centralna jeszcze niedawno kosztował 60 zł. Teraz konduktor może go wypisać tylko do Wrocławia za 22 zł. Tam nowy bilet na pociąg pośpieszny do Warszawy to wydatek 56 zł. Jeśli nie zdążymy kupić go w kasie, zapłacimy dodatkowe 6 zł u konduktora. Rachunek jest prosty: to o 33 zł więcej niż przed grudniowymi zmianami.
Andrzej Piech, dyrektor dolnośląskiego zakładu spółki PKP Przewozy Regionalne, nie widzi w tym niczego nadzwyczajnego. Jak mówi, PKP Przewozy Regionalne i PKP Intercity to dwie różne firmy, w których obowiązują dwa różne systemy taryfowe. - Kasy na dworcach sprzedają bilety na przejazdy normalnie, z uwzględnieniem pociągów różnych przewoźników - zapewnia.
Natomiast Agata Moczulska, rzecznik PKP Intercity, apeluje do podróżnych o wyrozumiałość.
- Przejęcie pociągów pospiesznych nastąpiło zaledwie 1,5 miesiąca temu - mówi. - Jesteśmy w trakcie negocjacji umów między naszymi spółkami. To musi potrwać - tłumaczy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Po przejęciu pośpiesznych pasażerowie z małych miast płacą więcej