Po przejęciu pośpiesznych pasażerowie z małych miast płacą więcej

Po przejęciu pośpiesznych pasażerowie z małych miast płacą więcej
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Od grudnia ub. r. większość pociągów pospiesznych, obsługiwanych wcześniej przez spółkę PKP Przewozy Regionalne, przejęło PKP Intercity. Zapowiadano, że podróżni na tym nie ucierpią. Za to miała się podnieść jakość usług.

Poprawy na razie nie widać, a pasażerowie, mimo że oficjalnie podwyżki cen biletów nie było, za przejazdy na dalekich trasach muszą zapłacić więcej - pisze "Gazeta Wrocławska". To ci, którzy zaczynają podróż w niewielkim mieście, na małej stacji, gdzie nie ma kasy i w bilet muszą się zaopatrzyć w pociągu. Takich miejscowości jest na Dolnym Śląsku kilkaset.

Jeszcze niedawno pasażerowie kupić bilet u konduktora na całą trasę. Od grudnia konduktor Przewozów Regionalnych nie może już sprzedać takiego biletu, a jedynie karnet na przejazd do stacji z przesiadką. Tam w kasie trzeba kupić nowy bilet na pociąg pospieszny i, niestety, zapłacić za niego więcej, niż gdyby był wypisany ze stacji początkowej.

- Wynika to z taryfikatora, który jest ułożony z podziałem na strefy - tłumaczy kolejarz Kazimierz Przybylski. Dłuższe przejazdy są premiowane ceną, a kupując nowy bilet na stacji przesiadkowej, automatycznie jesteśmy w innej strefie.

- Jeśli z powodu spóźnienia pociągu osobowego zabraknie komuś czasu na stanie w kolejce do kasy, za wypisanie biletu w pociągu Intercity zapłaci 3 zł na trasie do 200 km i 6 zł powyżej tej odległości - dodaje. W sumie więc przejazd tzw. kombinowany może teraz kosztować nawet o kilkadziesiąt złotych więcej.

Na przykład bilet ze stacji Zgorzelec Ujazd, gdzie nie ma kasy, do stacji Warszawa Centralna jeszcze niedawno kosztował 60 zł. Teraz konduktor może go wypisać tylko do Wrocławia za 22 zł. Tam nowy bilet na pociąg pośpieszny do Warszawy to wydatek 56 zł. Jeśli nie zdążymy kupić go w kasie, zapłacimy dodatkowe 6 zł u konduktora. Rachunek jest prosty: to o 33 zł więcej niż przed grudniowymi zmianami.

Andrzej Piech, dyrektor dolnośląskiego zakładu spółki PKP Przewozy Regionalne, nie widzi w tym niczego nadzwyczajnego. Jak mówi, PKP Przewozy Regionalne i PKP Intercity to dwie różne firmy, w których obowiązują dwa różne systemy taryfowe. - Kasy na dworcach sprzedają bilety na przejazdy normalnie, z uwzględnieniem pociągów różnych przewoźników - zapewnia.

Natomiast Agata Moczulska, rzecznik PKP Intercity, apeluje do podróżnych o wyrozumiałość.

- Przejęcie pociągów pospiesznych nastąpiło zaledwie 1,5 miesiąca temu - mówi. - Jesteśmy w trakcie negocjacji umów między naszymi spółkami. To musi potrwać - tłumaczy.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Po przejęciu pośpiesznych pasażerowie z małych miast płacą więcej

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!