Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Prawie 200 pracowników Poczty Polskiej z województwa kujawsko-pomorskiego protestowało we wtorek przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy przeciw zwolnieniom i likwidacjom placówek pocztowych.
"Nasze wystąpienie jest społecznym pracowniczym apelem przeciw nieuzasadnionym i społecznie szkodliwym działaniom Poczty Polskiej S.A., które zmierzają do tego, aby zlikwidować dużą ilość istniejących urzędów pocztowych i zastąpić je punktami pocztowymi na stacjach benzynowych lub innych punktach handlowych (...) Zarząd podjął decyzję o czwartej turze zwolnień grupowych" - napisali w liście pocztowcy.
Podkreślili też, że - według nich - działania podejmowane przez zarząd Poczty Polskiej doprowadzą do zapaści firmy i utraty jej dobrego wizerunku, na który pracowały kolejne pokolenia pocztowców.
Do apelu adresowanego do premiera protestujący dołączyli karton z 18 tysiącami podpisów klientów, którzy sprzeciwiają się zmianom na poczcie i popierają żądania jej pracowników.
Mes zaprosiła przedstawicieli związków działających na poczcie na posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Zapewniła, że wypracowane podczas obrad uzgodnienia zostaną przesłane Komisji Trójstronnej.
W proteście uczestniczyli przedstawiciele różnych związków działających na poczcie, a także szefowie regionalnych zarządów: Forum Związków Zawodowych, OPZZ i Solidarności.
Związkowcy w licznych wystąpieniach przestrzegali przed skutkami reform na poczcie, zarówno dla pracowników, jaki i klientów. Podkreślali, że rozległa sieć placówek powinna być atutem biznesowych Poczty Polskiej. Wskazywali, że najbardziej ucierpią mieszkańcy wsi i małych miast, którzy będą mieli trudności z nadaniem listów i paczek, czy obiorem przesyłek awizowanych.
Uczestnicy manifestacji wznosili żółte kartki, które miały być ostrzeżeniem dla rządzących, że w przypadku nierozwiązania problemów pocztowców, mogą zobaczyć "czerwone kartki" w czasie wyborów.
Związkowcy przyszli na manifestację z transparentami m.in.: "Złodzieje, łapy precz od poczty", "Odwołać +Grabarza+, poczcie zagraża", "Odkąd rządzi PO, poczta idzie na dno". Protestowi towarzyszył hałas syren, trąbek i petard.
Strategia Poczty Polskiej przewiduje, że w najbliższych kilku latach zatrudnienie (ok. 92 tys. pracowników) zostanie ograniczone o ok. 8 tys. osób. Planom zwolnień grupowych sprzeciwiają się związki.
Przed miesiącem prezes Poczty Polskiej Jerzy Jóźkowiak zarządził przegląd realizowanej strategii spółki na lata 2010-2015 oraz sprawdzenie zasadności likwidacji urzędów, tworzenia agencji pocztowych i restrukturyzacji zatrudnienia.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury jedna placówka pocztowa powinna przypadać w miastach na 7 tys. osób, na wsi - na 85 km kw. Jak informował w styczniu 2011 r. zarząd spółki, statystycznie Poczta te warunki spełnia, ale sytuacja wygląda gorzej w dużych miastach, np. w Warszawie na jedną placówkę przypada nieco ponad 9 tys. mieszkańców, a na jedno okienko pocztowe - 2124 osoby.
Poczta Polska jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa. W firmie pracuje ok. 92 tys. osób. Jako samodzielne przedsiębiorstwo działa od 1 stycznia 1992 roku; wówczas podzielono przedsiębiorstwo Poczta Polska Telegraf i Telefon na Pocztę Polską i Telekomunikację Polską. Posiada ponad 8 tys. placówek w kraju.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pocztowcy z Bydgoszczy protestowali przeciw zwolnieniom