Poznański zakład PKP Przewozy Regionalne za ubiegłoroczne spóźnienia pociągów zapłaci pół miliona złotych kary.
Urzędy Marszałkowskie w całym kraju dopłacają do przewozów regionalnych. W umowach określono, ile pociągów ma kursować, z ilu wagonów powinien się składać pociąg. Określono też wysokość kar za spóźnienia.
W Wielkopolsce spóźnienia pociągów w pierwszych trzech kwartałach roku 2007 wyceniono na ponad 300.000 złotych. Kary za ostatni kwartał są jeszcze naliczane. Łącznie kwota ta może wynieść około pół miliona złotych.
- Jeżdżę koleją od trzydziestu lat. Zbulwersowana byłam, gdy na trasę Poznań Główny - Luboń - Czempiń wyjechał pociąg składający się z jednego zestawu elektrycznego. Zazwyczaj kursowały dwie jednostki. Informacje o opóźnieniach nadawane przez megafony są nieprawdziwe. Zapowiadane spóźnienia są mniejsze od rzeczywistych - mówi Beata Brzózka, pasażerka.
Jak tłumaczy pasażerowie są już zmęczeni spóźnieniami do pracy i połajankami z tego powodu ze strony szefów.
- Skoro pociągi spóźniają się tak bardzo, dlaczego poczekalnia na lubońskim dworcu po godz. 17.45 jest nieczynna. Dlaczego na tej samej stacji światła lamp na peronach zapalają się 10 minut przed przyjazdem pociągiem i gasną 10 minut po jego odjeździe. A co mają zrobić podróżni, gdy pociąg ma 60 minut spóźnienia i jest zimno. Czy pasażer może czuć się wtedy bezpiecznie? - pyta Barbara Brzózka.
- Kontrolujemy, czy pociągi przyjeżdżają punktualnie, ale także z ilu wagonów się składają. Gdybyśmy tego nie robili, narazilibyśmy się na kary ze strony Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz Najwyższej Izby Kontroli - zapewnia Jerzy Kriger, dyrektor departamentu transportu Urzędu Marszałkowskiego.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pół miliona kary za opóźnienia pociągów w Wielkopolsce