Na tle wyników niemieckiej branży przewozowej Polska wypada słabo. W Niemczech koleje państwowe ciągną rynek przewozów towarowych. Odwrotnie niż u nas.
Po półroczu wynik był jeszcze niezły - praca przewozowa (najlepszy wskaźnik opisujący ten rynek, liczony w tonokilometrach, jako iloczyn długości trasy i tonażu) wzrosła o 5,2 proc. Według szacunków, w III kwartale przyrost mógł wynieść tylko 0,2 proc. Zatem w całym roku dynamika będzie w najlepszym razie taka jak w 2006.
Wolno, szczególnie jeśli porównamy się z Niemcami, które jadą pośpiesznym. W ubiegłym roku przewoźnicy towarowi za Odrą odnotowali wzrost pracy przewozowej o 10,8 proc., a po trzech kwartałach 2007 r. już o 9,5 proc. Co ciekawe, na wynik branży pracują głównie Deutsche Bahn (DB). Z 10,8 proc. w ubiegłym roku 9,5 proc. wypracował państwowy przewoźnik - wylicza dziennik.
W Polsce jest odwrotnie - to prywatni przewoźnicy ciągną wynik. Do 7,8 proc. osiągniętych przez branżę przed rokiem PKP Cargo dorzuciły tylko 0,2 proc. Krajowy rynek po prostu zrobił się za ciasny. Niemcy osiągają wyniki w coraz większym stopniu dzięki obsłudze tras międzynarodowych. W pierwszej połowie 2007 r. już 52,8 proc. pracy przewozowej DB przypadało na połączenia transgraniczne. W ubiegłym roku było to 50 proc. Dla porównania: w PKP Cargo odsetek ten wynosił po sześciu miesiącach 38,2 proc., wobec 37,8 proc. na koniec 2006 r.
Lepiej na trasach międzynarodowych czuje się prywatny CTL Logistics. Jego osiągnięcia za granicą mają coraz większy wpływ na wyniki. Po trzech kwartałach jego praca przewozowa wzrosła o 13 proc., w tym w Polsce o 7,4 proc., a w Niemczech aż o 52,7 proc. - czytamy w "PB"
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska kolej musi wjechać na trasy międzynarodowe