Polska Żegluga Morska w Szczecinie - największy polski armator - zamówiła cztery nowoczesne masowce w Japonii. Ich odbiór planowany jest na lata 2012-2013
Kontrakt na budowę pierwszych dwóch popisano w październiku w Japonii, a umowę na kolejne dwa statki pod koniec ub.r. w Szczecinie. Wartość kontaktu pozostaje tajemnicą handlową.
Masowce typu kamsarmax wybuduje dla szczecińskiego armatora należąca do japońskiego koncernu Mitsui, stocznia Tsuneishi. Gogol przypomniał, że PŻM budowała już w tej stoczni swoje statki pod koniec lat 90-tych i - jak zaznaczył - bardzo dobrze ocenia tę współpracę.
Pytany, dlaczego wybór padł na Japonię, a nie Chiny, gdzie armator zamówił w ostatnim czasie ponad dwadzieścia statków, Gogol wyjaśnił, że jednym z czynników była "konkurencyjna cena oraz fakt, że są to jednostki produkowane seryjnie. Stąd tak odległy termin odbioru, bo w stoczni japońskiej ustawiają się kolejki armatorów z całego świata" - dodał.
Jednak, jak zaznaczył, przy wyborze stoczni "to nie cena była najważniejsza, ale nowoczesne rozwiązania technologiczne".
"W statkach tego typu zastosowano unikalną konstrukcję kadłuba, co powoduje znaczące zmniejszenie ilości zużywanego paliwa. Przy obecnych cenach powyżej 100 dolarów za baryłkę ropy ma to duże znaczenie" - dodał.
Polska Żegluga Morska sfinansuje tę inwestycję częściowo ze środków własnych, a częściowo z kredytów. Gogol, pytany o cenę podobnej klasy statku, powiedział tylko, że obecnie średnia cena masowca przekracza 40 mln USD.
Armator od paru lat realizuje program odnowy tonażu. Do 2015 roku PŻM zamierza wymienić w swojej flocie 34 statki. Większość z nich, m.in. ze względu na konkurencyjne ceny, wybudują stocznie chińskie.
Dotąd w stoczni w Xingang zakontraktowano 22 jednostki. "Pierwsza z tej serii, 38-tysięcznik, będzie gotowa w czerwcu tego roku. Kolejne będą oddawane w odstępach kilkumiesięcznych" - poinformował Gogol. Dodał, że reszta z planowanej floty - mają to być statki nieco mniejsze - prawdopodobnie zostanie zbudowana w innej stoczni w Chinach. Jej wyboru jeszcze nie dokonano.
Wszystkie jednostki mają nosić nazwy związane z Polską. "Będą to albo nazwy krain geograficznych, albo nazwy rzek" - ujawnił doradca.
Gogol przyznał, że miniony rok był niezwykle udany dla PŻM m.in. z powodu bardzo wysokich stawek frachtowych. "Jesteśmy na dużym plusie. Przewieźliśmy rekordową ilość ładunków - ponad 27 mln ton. To się nie zdarzało w ostatnich latach" - podkreślił.
PŻM to największy polski armator. Jego flotę stanowią 72 jednostki o łącznej nośności ponad 2 mln DWT. Przeważają masowce, ale są też trzy promy zarządzane przez spółkę Unity Line należąca do PŻM. Firma zatrudnia ponad 2,6 tys. osób; ponad 2,3 tys. pracuje na morzu.
Firma, po wprowadzeniu programu naprawczego i restrukturyzacji zatrudnienia, od 2000 roku przynosi stały dochód. W 2006 roku PŻM osiągnął prawie 29 mln zł zysku brutto, co dało nieco ponad 22 mln zł zysku netto.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska zamówiła masowce w Japonii