Sypie się największy od dziesięcioleci polski kontrakt zbrojeniowy. Gliwickiemu Bumarowi Łabędy grozi kilkadziesiąt milionów dolarów kary za niewywiązanie się z umowy na dostawy czołgów dla Malezji - ujawnia "Gazeta Wyborcza".
"Kontrakt nie jest realizowany zgodnie z umową. Dostawy są nieterminowe, są kłopoty techniczne" - mówi gazecie osoba związana z Bumarem, znająca kontrakt (to dokument tajny). Opóźnienia są wielomiesięczne. W czołgach nie działał system wykrywania skażeń, są i inne zastrzeżenia. Zdaniem rozmówców, kary dla Bumaru mogą wynieść kilkadziesiąt milionów dolarów. "Bumar zapewne pokryje je ze sprzedaży nieruchomości" - usłyszała "GW" w firmie. O tym więcej na łamach gazety.