Polski rynek lotniczy na rozdrożu

Polski rynek lotniczy na rozdrożu
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Odcięcie dopływu środków unijnych, błędne prognozy, nierentowne lotniska i niezadowalająca siatka połączeń to wyzwania, przed którymi stoi polski sektor lotnictwa cywilnego. Mówiono o tym na sesji "Transport lotniczy. Rynek i infrastruktura" podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Wśród licznych problemów, z którymi borykają się polskie lotniska, jednym z najważniejszych są błędne strategie biznesowe portów. Wynikają one głównie ze złych prognoz, które przewidywały znacznie szybszy wzrost liczby pasażerów.

- Obecne prognozy zakładają wzrost liczby pasażerów o 6 proc. Część analityków uważa, że są one zbyt optymistyczne. Myślę jednak, że w krótkim terminie ta perspektywa może się spełnić - tłumaczył Michał Kaczmarzyk, naczelny dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowych Portów Lotniczych.

Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego zwrócił uwagę na źródła błędów w opracowaniu prognoz. - Nie tworzymy nowych danych. Nasze materiały opierają się na informacjach przekazywanych przez zarządy lotnisk, a one często weryfikują statystyki nie przekazując nam tych zmian - komentował Piotr Ołowski. - Obecnie zakładamy wzrost na poziomie 5-6 proc. Oczywiście, zawsze jest jakaś niepewność, ale rynek zmierza w tym kierunku - dodał.

Czas na wzrosty

Niezależnie od prognoz, cały rynek szykuje się na wzrost liczby pasażerów. - Polska ma duży potencjał. Wskaźnik mobilności pasażera jest u nas wciąż najniższy chociażby wśród dziewięciu państw, które wchodziły do UE w 2004 roku. Mamy sporo do nadrobienia - powiedział Michał Kaczmarzyk.

- Zgodnie z prognozami już w 2030 roku w Polsce latać będzie 64 mln pasażerów rocznie. Nasze lotniska muszą już dziś myśleć, jak obsłużą tylu podróżnych - powiedział Artur Tomasik, prezes zarządu, Związek Regionalnych Portów Lotniczych i prezes zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego SA.

Perspektywa 15 lat przestaje być odległa, kiedy przeanalizuje się długość procesu inwestycyjnego na lotniskach. - W polskich realiach prowadzenie inwestycji infrastrukturalnych wymaga długiego okresu realizacji. W przypadku Katowic pierwsze prace rozpoczęliśmy dokładnie 10 lat temu - dodał.

Lotniska potrzebują inwestycji

By obsłużyć zwiększony ruch lotniska potrzebują jednak modernizacji infrastruktury. Niestety, brak funduszy w nowej perspektywie budżetowej Unii Europejskiej na rozwój lotnisk oznacza, że polskie porty muszą znaleźć nowe źródła finansowania

- Pomoc publiczna przeznaczona na tworzenie lotnisk wymknęła się w Unii Europejskiej spod kontroli, przez co powstało sporo projektów, które nie mają szans na przetrwanie - stwierdził Jacek Krawczyk, przewodniczący Grupy Pracodawców Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego.

- Dziś widzimy zbyt dużą dowolność przede wszystkim władz województw co do inwestycji. Komisja Europejska nie może im nakazywać, ale to nie zwalnia ich od samodzielnego myślenia. W Polsce na dobrym poziomie działa obecnie siedem lotnisk. Tyle, że spośród 60 największych portów w Europie nasz kraj ma tylko jedno. Dlatego lepiej jest inwestować w projekty generujące duże możliwości wzrostu niż udawać, że jesteśmy państwem jak Norwegia, która buduje lotniska ze względu na specyficzne terytorium - dodał Krawczyk.

Jedną z możliwości rozwiązania sytuacji jest wejście prywatnego kapitału do spółek zarządzających polskimi portami lotniczymi. Udział prywatnych inwestorów jest szczególnie potrzebny w tych zarządach, które mają problemy z osiągnięciem rentowności. - Zarządy portów lotniczych powinny działać zgodnie z Kodeksem Spółek Handlowych. Niestety, niektóre funkcjonują w oderwaniu od jego przepisów - powiedział Kaczmarzyk.

Wejście prywatnego kapitału może sprawić, że lotniska zaczną działać zgodnie z regułami rynkowymi oraz zasadami korporacyjnymi. - Nie jestem w tym momencie w stanie wyobrazić sobie oddania pakietów kontrolnych w ręce prywatne. Jednakże mniejszościowe udziały z możliwością aktywnego wpływu na funkcjonowanie lotnisk to coś, co może usprawnić ich działalność i wyniki finansowe - dodał.

Takie firmy mogą pojawić się np. w regionalnych portach lotniczych, przejmując kilkanaście proc. udziałów w spółkach zarządzających projektami.

Connectivity na celowniku

Według Piotra Ołowskiego kluczowe dla zrozumienia drogi, którą zmierza polskie lotnictwo, jest pojęcie connectivity. - To w wielkim skrócie dostępność siatki połączeń - powiedział podczas Kongresu. - Polska, by się rozwijać, potrzebuje coraz lepiej rozwiniętej siatki połączeń lotniczych. To doprowadzi nie tylko rynek lotniczy, ale i całą gospodarkę, do znaczącego wzrostu - dodał.

Sposobem na tworzenie większej liczby połączeń są zniżki dla przewoźników przygotowujących loty do nowych destynacji. - Zniżka sięga nawet 90 proc., co pozwala liniom na zapełnienie samolotów w pierwszym okresie istnienia połączenia. Niższe opłaty lotniskowe pozwalają na lepszą promocję - zauważył Kaczmarzyk.

Dużo dobrego dla rynku w tym zakresie robią tanie linie lotnicze oraz firmy z państw arabskich. Paneliści zauważyli jednak wady tego typu przedsiębiorstw. - Tani przewoźnicy nie zapewnią portom wystarczających przychodów dla rozbudowy infrastruktury. Z drugiej strony linie z Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich mają dostęp do nieograniczonej pomocy publicznej, co daje im znaczną przewagę nad europejskimi liniami. To poważny problem, bo praktycznie za darmo oddajemy im potężny rynek - skomentował Jacek Krawczyk.

Z drugiej strony przedstawiciel Turkish Airlines, Wojciech Borys, zwrócił uwagę na problemy, z jakimi linia boryka się przy próbie otwierania nowych linii. - Pomimo deklaracji i naszych chęci, nie możemy realizować nowych połączeń, bowiem nasza działalność wciąż opiera się na umowie bilateralnej między Turcją a Polską zawartą jeszcze w latach 60-tych. Państwa arabskie mają umowy znacznie bardziej liberalne - zauważył.

Umowa jest bardzo restrykcyjna, bowiem uniemożliwia loty tureckiej linii lotniczej na inne lotniska niż Warszawa czy Kraków. Z drugiej strony, jak powiedział prezes ULC, wydanie nowych zezwoleń jest niemożliwe z powodu niezgodności jej postanowień z prawem unijnym. Jacek Krawczyk skomentował wypowiedź Borysa zwracając uwagę na duże wsparcie, którym cieszy się ze strony własnego rządu turecka linia lotnicza. Jednocześnie przewoźnicy europejscy nie mają dużej swobody w lotach do Turcji.

Małe porty z problemami

O ile największe polskie lotniska potrafią radzić sobie z ograniczeniami i problemami, o tyle pod znakiem zapytania stoją porty w miastach regionalnych. - Nasz narodowy przewoźnik stawia na port lotniczy w Warszawie, przez co poważnym wyzwaniem dla regionalnych lotnisk staje się przyciągnięcie innych linii - skomentował Artur Tomasik. - Nie zawrócimy kijem Wisły. Skoro wydaliśmy potężne środki na tworzenie nowych lotnisk, dziś musimy o nie odpowiednio zadbać - dodał.

Jacek Krawczyk zauważył, że drogą do sukcesu małych lotnisk jest współpraca. - Niemieckie porty potrafią bronić wspólnych interesów. Polska jest tak silna, jak liczba jej mieszkańców. Jeśli podzielimy 36 mln na wszystkie miasta regionalne, nic po nas nie zostanie - zaapelował.

Piotr Ołowski zaznaczył, że taka współpraca już ma miejsce. - Myślę, że dyskusja między ULC i portami przyniesie dobre rezultaty - powiedział.

Michał Kaczmarzyk zwrócił również uwagę na błędy, jakie mogą popełniać małe lotniska. - Konieczny jest zrównoważony rozwój. Porty mogą walczyć o przewoźników poprzez olbrzymie zniżki, ale to bardzo krótkoterminowe myślenie. Tak nie zbuduje się trwałego biznesu - zaznaczył.

Rady na przyszłość

- Jeśli Polska chce cieszyć się z dynamicznie rosnącej gospodarki, nie może nie mieć dobrze funkcjonującej, bogatej oferty połączeń lotniczych - podsumował dyskusję Jacek Krawczyk.

Kluczowe w tym zakresie jest wykorzystanie rosnącego rynku azjatyckiego. Paneliści wskazali na szansę uczynienia z lotniska w Warszawie swoistego hubu lotniczego dla kierunków wschodnich. - By to osiągnąć, cały sektor lotniczy musi zacząć działać razem, bo bez tego przegramy walkę z Europą Zachodnią czy Bliskim Wschodem - zaapelował Jacek Krawczyk.

Inny potencjał, jak zauważył Artur Tomasik, tkwi w transporcie służącemu turystyce. - Rocznie Polskę odwiedza około 15 mln turystów. Tylko 20 proc. z nich przylatuje samolotami. Przed nami ciężka praca, by to zmienić - powiedział.

Branżę czeka także dyskusja nad otwarciem spółek zarządzających portami lotniczymi oraz nad wzrostem wydajności zarządzania lotniskami. Jak zauważył Artur Tomasik, w tym zakresie jest jeszcze wiele do zrobienia. - Zacznijmy rozliczać zarządy nie na podstawie liczby pasażerów, ale z osiągnięć w dziedzinie poprawy efektywności funkcjonowania inwestycji - zaapelował podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Polski rynek lotniczy na rozdrożu

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!