Poleciały głowy. Za niedopatrzenia w kolejowym rozkładzie jazdy, w którym pojawiły się nieistniejące perony stracili stanowiska katowiccy dyrektorzy Polskich Linii Kolejowych. W ręce ministra infrastruktury oddał się również prezes spółki. Pojawił się w Katowicach na kontroli, ale i z dobrymi nowinami. Czy będzie miał szansę zrealizować swoje plany?
Po skandalu wokół nowego rozkładu jazdy do Katowic przyjechał prezes Polskich Linii Kolejowych. Na kontrolę. - My, kolejarze często patrzymy na to, że znamy teren. Idziemy na pamięć. Trzeba natomiast iść patrząc oczami podróżnego, dokładnie tak, jak kierują tablice informacyjne. I wtedy dopiero wiemy, czy jesteśmy w stanie trafić, czy nie - podkreśla Zbigniew Szafrański, prezes PKP PLK.
Większość podróżnych nie wiedziała. Wraz z nowym rozkładem pojawiły się perony. Pierwszy i piąty, których wtedy jeszcze nie było. Za ten błąd posypały się głowy. Ze stanowiskami pożegnali się dyrektorzy regionalnego oddziału PLK w Katowicach. Jednak na tym nie koniec decyzji. PKP planuje bowiem poważne zmiany. Będzie to m.in. przebudowa linii kolejowej z Katowic do Krakowa i modernizacja odcinka z Katowic do Gliwic. Według prezesa może to oznaczać, że w trakcie remontu pociągi będą kursowały dwa razy rzadziej, ale składy będą dwa razy dłuższe.
Czy tak będzie, trudno powiedzieć. Bo według nieoficjalnych doniesień część środków zaplanowanych na inwestycje kolejowe zostanie przeznaczona na budowę i utrzymanie dróg. - Chciałbym zaznaczyć, że tutaj nie chodzi o środki właściwe, lecz o ewentualne oszczędności uzyskiwane na tzw. projektach kolejowych - wyjaśnia Mikołaj Karpiński, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
W ratowaniu sytuacji kolei na Śląsku nie pomoże też zarząd województwa. Z problemami w jej finansowaniu boryka się od ubiegłego roku. Najpierw były cięcia. Teraz przesunięcia. Właśnie zapadła oficjalna decyzja, że w ramach Szybkiej Kolei Regionalnej Flirty nie będą już wozić pasażerów na trasie Tychy-Katowice. - Mamy sytuację taką, że Flirt to jest nowoczesny, duży pociąg, który ma 200 miejsc siedzących i 200 stojących. On był po prostu na tej tyskiej trasie był niewykorzystany - tłumaczy Adam Matusiewicz, marszałek województwa śląskiego.
Flirty będą odtąd wykorzystywane na trasie Gliwice- Częstochowa. Dokładnie rok temu właśnie z tej trasy zniknęło z rozkładu najwięcej połączeń. Wydaje się, że za tymi decyzjami nie mogą nadążyć pasażerowie. Nie mogą również specjaliści. - Uważam, że premier Tusk miał rację mówiąc, że wszystkie rządy odpowiadają za obecny fatalny stan fatalny kolei. I kolej, która kiedyś była w czołówce europejskiej jest teraz na końcu - stwierdza prof. Marek Sitarz z Politechniki Śląskiej. Podążając za tą logiką, jeśli łatwiej coś zepsuć niż zbudować, to rodzi się pytanie: ile czasu i rządów potrzeba, by polska kolej znów znalazła się w europejskiej czołówce?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Porządki na kolei (video)