Ratusz przeprowadził niedawno wizję lokalną terenów, po których miałyby przebiegać w przyszłości trasy tramwajowe. Urzędnicy sprawdzili także, jak komunikacja ta funkcjonuje w Elblągu. Teraz kolegium prezydenckie zdecydowało, by jak najszybciej zamówić tzw. studium wykonalności. Opracowanie ma być gotowe za kilka miesięcy.
- Trzeba bardzo dokładnie sprawdzić wszystkie ograniczenia związane z budową trakcji - mówi wiceprezydent Tomasz Głażewski. - Chodzi np. o to, że w zaproponowanym przez krakowski IMS [firma zaproponowała przebieg torowisk - red] wariancie w okolicach alei Sikorskiego tramwaje jechałyby terenami, gdzieś dziś są ogródki działkowe. Trudno oczekiwać, żeby zostały one udostępnione nieodpłatnie.
To jednak niejedyny kłopot z tramwajami. - Oprócz aspektów własnościowych równie ważne są techniczne - dodaje wiceprezydent Tomasz Szczyglewski. - Duża część proponowanych tras przebiega w pobliżu Łyny. Może się okazać, że warunki geologiczne, nośność gruntu będą wymagały bardzo kosztownych prac. Sprawa jest otwarta i studium wykonalności odpowie na pytanie, jaki wariant wybierzemy do realizacji.
W tej sytuacji coraz bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się nowoczesna komunikacja autobusowa. - Trzeba patrzeć na ten projekt chłodno i nie kierować się emocjami - mówi Głażewski. - Naszym celem jest, aby więcej ludzi mogło przemieszczać się po mieście w krótszym czasie. Duże możliwości usprawnienia transportu dają wydzielone pasy ruchu dla autobusów napędzanych ekologicznie, np. gazem.
Tramwaje mają jednak zagorzałych zwolenników. - To świetne rozwiązanie, które sprawi, że Olsztyn nabierze oblicza metropolii - twierdzi Waldemar Dezor, architekt. Owszem, można zwracać uwagę na problemy, jednak wszystkie są do rozwiązania. W miastach na Zachodzie linie przebiegają np. przez centra i starówki. Uważam, że także w Olsztynie tramwaj ma rację bytu i będzie świadczył o jego nowoczesności.
- Nawet jeżeli zbudujemy linie tramwajowe, to będą miały ograniczony zasięg - dodaje Tomasz Szczyglewski. - Równolegle funkcjonować będą trasy autobusowe i tramwajowe, które razem mają stanowić jeden system transportowy.
Pieniądze na rozwój komunikacji miejskiej w Olsztynie zostały już zarezerwowane w unijnym programie Polska Wschodnia. Inwestycja ma kosztować 410 mln zł, miasto będzie musiało wyłożyć 15 proc. tej sumy.
Tramwaje miałyby połączyć olsztyńskie "sypialnie": Jaroty i Nagórki ze śródmieściem i dworcem PKP. W przyszłości miałyby jeździć także do Kortowa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Powrót tramwajów do Olsztyna zagrożony