Tak się stanie, jeżeli radni uchwalą przygotowywane obecnie studium zagospodarowania przestrzeni - z tą opinią zgadza się aż cztery tysiące poznaniaków.
- W amerykańskich miastach pustoszeją centra, puchną przedmieścia. Mieszkańcy w pełni uzależnieni są od samochodu. Jeśli studium zostanie uchwalone, Poznaniowi grozi podobna katastrofa - przestrzega dr Andreas Billert z Uniwersytetu Viadrina, specjalista od rewitalizacji miast i jeden z członków grupy inicjatywnej "MP".
Roztacza czarną wizję Poznania przyszłości: 120 tys. ludzi wyprowadzi się na osiedla zbudowane w miejscu parków, łęgów, lasów. W śródmieściu pozostaną najstarsi, najbiedniejsi, wzrosną wskaźniki przestępczości.
Determinujący przyszłość miasta dokument powstał - zdaniem "MP" - w sposób chaotyczny. - W Poznaniu planowanie stoi na głowie. Najpierw deweloper kupuje grunt, potem wywiera naciski na miasto, aby zmieniło plan zagospodarowania w sposób umożliwiający inwestycję. Jeśli plan nie pasuje do studium, zmienia się... studium - mówi Billert.
Stefan Wojciechowski, architekt i urbanista, gani nadmierny pośpiech: - Nie przeprowadzono modelowych badań. Wprowadzono szybkie zmiany w studium z 1999 r.
Jerzy Babiak, Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji: - Zapomniano o transporcie publicznym. Już dziś mamy 40 proc. większy ruch samochodowy niż w Hanowerze. Prezydent Francji zapowiedział budowę 1200 km tras tramwajowych i żadnych nowych dróg. A u nas? Dalsza polityka promotoryzacyjna i - słowo harcerza - za kilka lat nikt się w Poznaniu nie ruszy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Poznań będzie zakorkowanym slumsem