Polskie Porty Lotnicze (PPL) chcą utrzymać status portu niekoordynowanego - poinformował w komunikacie rzecznik prasowy PPL Artur Burak. Taki status oznacza, że przewoźnicy nie muszą uzgadniać czasów startów i lądowań, mogą wykonywać loty tylko zgodnie ze swoim rozkładem.
Jak wyjaśniał cytowany w komunikacie spółki prezes PLL LOT Piotr Siennicki, LOT, którego bazą jest port lotniczy w Warszawie, ponosi największe konsekwencje braku przepustowości lotniska oraz występujących spiętrzeń startów i lądowań.
- Skutkuje to pogorszeniem punktualności, zakłóceniem rotacji samolotów, utratą połączeń tranzytowych dla pasażerów, a w konsekwencji - pogorszeniem poziomu usług - podkreślił Siennicki.
"W ocenie PPL wprowadzenie koordynacji w PL Warszawa jest nieuzasadnione" - napisał z kolei rzecznik PPL w komunikacie. Dodał, że miałaby ona sens, gdyby PPL przekraczały permanentnie swoją przepustowość.
- Do spiętrzeń operacji na płycie Portu Lotniczego Warszawa im. Fryderyka Chopina dochodzi tylko w wybranych porach dnia i są one rozładowywane. (...) Przyczyną spiętrzeń w znacznej mierze jest kumulacja rejsów atlantyckich - wyjaśnił Artur Burak.
Od początku listopada 2006 r., na podstawie decyzji prezesa ULC, Okęcie jest lotniskiem o statusie portu niekoordynowanego (I poziom). Oznacza to, że przewoźnik planujący wykonywać tu swoje rejsy nie ma obowiązku uzgadniania czasów startów i lądowań. Linie lotnicze mogą wykonywać operacje tylko zgodnie ze swoim rozkładem.
- W ocenie PPL brak koordynacji jest istotnym udogodnieniem dla linii lotniczych, w tym również dla PLL LOT. Dzięki takiemu statusowi lotniska narodowy przewoźnik ustala samodzielnie harmonogram rejsów i może go z dużą swobodą modyfikować - podkreślił rzecznik.
Gdyby koordynator został wprowadzony, do jego zadań należałoby przyznawanie liniom lotniczym tzw. slotów (okienko czasowe startu lub lądowania samolotu na danym lotnisku). Powołanie koordynatora oznaczałoby wprowadzenie w Warszawie trzeciego poziomu koordynacji rozkładu lotów.
Wcześniej port lotniczy w Warszawie objęty był drugim poziomem działań koordynacyjnych, czyli organizacją rozkładów lotów. Przewoźnicy wspólnie z organizatorem rozkładów lotów ustalali czas startów i lądowań.
Zdaniem rzecznika, jednym z efektów wprowadzenia koordynacji może być zwiększenie opóźnień lub konieczność odwoływania niektórych rejsów z powodu braku dostępnego czasu na wykonanie czynności lotniczych.
Z danych PPL wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat najważniejszymi przyczynami opóźnień rejsów były: opóźniony przylot z poprzedniego odcinka lotu (ok. 30 proc.), przepustowość (ok. 11 proc.), ograniczenia wynikające z pojemności przestrzeni powietrznej (ok. 9 proc.) oraz wprowadzenie koniecznych środków bezpieczeństwa (7 proc.).
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PPL chce być portem niekoordynowanym