Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Pod hasłem "Unieważnić przetarg" protestowali w piątek w Warszawie przed Pałacem Prezydenckim pracownicy WSK PZL Świdnik SA - firmy, której oferta w przetargu na dostawę dla wojska wielozadaniowych śmigłowców została odrzucona.
W przypadku śmigłowca Sikorsky Black Hawk chodziło o wersję bez uzbrojenia; jeśli chodzi o AW149, wymaganiom nie odpowiadał zaproponowany termin dostawy.
"Przyszliśmy upomnieć się o zamówienia i miejsca pracy, wzywamy do unieważnienia przetargu na dostawę śmigłowców dla polskiej armii" - mówili protestujący. Podkreślali, że ich niezadowolenie wynika zarówno z fatalnej - ich zdaniem - polityki zbrojeniowej prowadzonej przez rząd, jak i braku reakcji na nią prezydenta, który - jak podkreślali - jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i strażnikiem konstytucji.
Wskazywali, że interesuje ich globalna polityka dotycząca zamówień publicznych w Polsce. "To polskie firmy i firmy z kapitałem zagranicznym zlokalizowane na terenie Polski powinny otrzymywać zlecenia na realizację zamówień dla polskiej armii" - mówili.
Protestujący przygotowali petycję. Delegację, jak poinformowali jej członkowie, przyjął sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Olgierd Dziekoński.
W petycji napisano, że załoga zakładu PZL Świdnik jest zaniepokojona i zbulwersowana rozstrzygnięciem przetargu na dostawę śmigłowców dla polskiej armii. Wskazano, że w Polsce jest firma, która jest zdolna zaprojektować, wyprodukować, serwisować i remontować wysokiej klasy śmigłowiec. W petycji znalazło się wezwanie do podjęcia działań zmierzających do unieważnienia przetargu.
W proteście uczestniczyły wszystkie organizacje związkowe działające w Świdniku. Obecni byli m.in. przedstawiciele Federacji Związków Zawodowych Metalowcy, NSZZ Solidarność, Związek Zawodowy Inżynierów i Techników PZL Świdnik, WZZ Sierpień 80, a także OPZZ.
Związkowcy podczas licznych wystąpień wskazywali, że chcieliby dowiedzieć się, ile procent wydatków zbrojeniowych państwa trafia do polskiego przemysłu. Oceniali, że decyzja o wyborze takiego a nie innego oferenta miała charakter czysto polityczny, a nie gospodarczy. Jak podkreślali, PZL Świdnik to 65 lat tradycji; 3,5 tys. pracowników, w tym ok. 600 inżynierów.
Na transparentach protestujących widniały hasła: "Polska uzbrojona w śmigło bezrobocia", "Unieważnić przetarg!", "Bronek mówi, że Polskę wspiera a francuskie śmigłowce wybiera", "PBK - Prezydent Wszystkich Francuzów", "Wielki przekręt śmigłowcowy z prezydentem w tle" oraz "Nie damy gajowemu odstrzelić Świdnika".
Protestujący związkowcy używali gwizdków i syren, skandowali hasło: "wielki przekręt śmigłowcowy". Wśród wznoszonych okrzyków było także: "gdzie są media?". W opinii protestujących, ich manifestacja powinna mieć znacznie większy oddźwięk w środkach masowego przekazu.
Odnosząc się do demonstracji rzecznik prasowy MON Jacek Sońta zaznaczył, że resort z uwagą śledzi działania przedstawicieli zakładów w Mielcu i Świdniku. "Jednak obawiam się, że dzisiejsza pikieta ma związek z trwającą kampanią wyborczą" - powiedział Sońta.
"Nie ma podstaw formalno-prawnych ani żadnych innych do tego, by unieważniać prowadzone obecnie postępowanie. Wojsko potrzebuje nowych śmigłowców wielozadaniowych, by móc uzyskać niezbędne mu zdolności do wykonywania zadań obrony państwa i jego obywateli. Prowadzone postępowanie, realizowane zgodnie z prawem i bez jakichkolwiek nieprawidłowości, służy właśnie temu celowi" - podkreślił rzecznik MON.
Zwrócił uwagę, że nad prawidłowością i transparentnością postępowania czuwały odpowiednie służby, które na żadnym etapie postępowania nie stwierdziły nieprawidłowości. Przypomniał też, że MON wiele razy, w tym podczas posiedzeń sejmowej i senackiej komisji obrony oraz spotkań kierownictwa resortu ze stroną związkową informowało, dlaczego nie zakwalifikowano do kolejnego etapu ofert zakładów w Świdniku i Mielcu. Resort zaprosił też przedstawiciela związkowców do udziału w testach śmigłowca.
"Szanując prawo pracowników świdnickiego zakładu do wyrażenia opinii, resort obrony narodowej podkreśla, że niezakwalifikowanie zaproponowanej przez firmę maszyny produkowanej w Świdniku do testów weryfikacyjnych było spowodowane niespełnieniem przez oferenta wymagań zapisanych w warunkach zamawiającego. Nie miało to nic wspólnego z ogólną oceną pracy tego zakładu ani zatrudnionych w nim pracowników" - podkreślił rzecznik MON. Przypomniał, że zakład w Świdniku realizuje obecnie trzy umowy dla wojska na "znaczą sumę pieniędzy".
W związku z rozstrzygnięciem przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy dla polskiej armii posłowie PiS złożyli w ub. tygodniu do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Według PiS wymagania przetargowe mogły preferować jednego z oferentów.
Odpowiedzialny za modernizację armii wiceszef MON Czesław Mroczek komentował wtedy, że zarzuty PiS to objaw złej woli i element kampanii wyborczej. "Zachęcałem tych, którzy zostali wykluczeni, żeby się odwołali, jeżeli uważają, że decyzja była niesłuszna. Nie skorzystali z tej możliwości" - mówił Mroczek. Zapewnił, że postępowanie "od samego początku było chronione tarczą antykorupcyjną wszystkich służb, w tym żandarmerii i kontrwywiadu".
Decyzja MON dot. wyboru oferenta wywołała protesty związkowców i załóg zakładów w Mielcu i Świdniku, a także samorządowców regionów lubelskiego i podkarpackiego. Zupełnie inaczej zareagowały władze Dęblina, Łodzi i Radomia, gdzie mogą powstać inwestycje firmy Airbus Helicopters. W piątek MON opublikowało na swoich stronach internetowych list otwarty podpisany przez burmistrz Dęblina Beatę Siedlecką oraz prezydent Łodzi Hannę Zdanowską i prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego.
"Dzięki współpracy z międzynarodowym potentatem branży lotniczej wspólnie stworzymy w Polsce ponad trzy tysiące nowych miejsc pracy" - napisali samorządowcy. Podkreślili, że realizacja kontraktu będzie stanowiła impuls dla polskiej gospodarki i szansę dla polskich firm i instytucji na skorzystanie z programu offsetowego.
Jak zapowiada rząd, w Łodzi, Radomiu i Dęblinie ma powstać "Wyżyna Lotnicza". Zaczątkiem tego klastra ma być właśnie przetarg na śmigłowce.
Jeśli zakwalifikowany do testów w locie śmigłowiec H225M Caracal pomyślnie przejdzie próby, podpisanie umowy, wartej ok. 13 mld zł, ma nastąpić jeszcze w tym roku. Dostawy mają się zacząć w 2017 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pracownicy PZL Świdnik protestowali przed Pałacem Prezydenckim