Nasza flota, jak i doświadczenie operacyjne pozwalają nam realizować operacje lotnicze, które są odpowiedzią na potrzeby mieszkańców regionów, gdzie funkcjonują małe porty lotnicze - mówi prezes zarządu spółki SprintAir, Jan Szczepkowski w rozmowie z Markiem Serafinem z PRTL.pl.
Od kiedy datuje się aktywność biznesowa Pana linii lotniczej, a właściwie jej bezpośrednich poprzedników? Jak wtedy określaliście swoje miejsce na rynku?
- W kwietniu tego roku obchodziliśmy dwunastą rocznicę pierwszego lotu – wykonaliśmy go samolotem Let L-410 dla firmy UPS dokładnie 15 kwietnia 2004 r. W lipcu przypada kolejny jubileusz – 13. rocznica rejestracji spółki.Od początku w centrum naszych zainteresowań znajdowały się przede wszystkim loty cargo oraz przewóz przesyłek pocztowych. Konsekwentnie budowaliśmy flotę statków powietrznych przystosowanych do tego typu przewozów, co oczywiście nie przeszkadzało nam rozwijać innych obszarów naszej działalności, takich jak działalność czarterowa, obsługa techniczna statków powietrznych czy choćby szkolenia pilotów i operatorów kontroli bezpieczeństwa.
Przez wiele lat specjalizowaliście się w przewozach cargo i poczty. Na czym polegała i polega wasza nisza rynkowa w tym segmencie?
- Sprofilowanie naszej działalności w kierunku przewozów towarowych i pocztowych było świadomą decyzją, u podstaw której leżało przekonanie o istnieniu niezagospodarowanej niszy w tym obszarze na rynku polskim. Oczywiście od tego czasu bardzo wiele na rynku się zmieniło; konkurencja, której kiedyś w zasadzie nie było, dziś jest i przybiera coraz ostrzejszą formę – pozyskiwanie nowych kontraktów stało się wyraźnie trudniejsze.Na naszą korzyść przemawia jednak po pierwsze wieloletnie doświadczenie w tym specyficznym sektorze lotnictwa, branżowy „know-how”, który sprawia, że dopracowaliśmy w najdrobniejszym szczególe organizację pracy w firmie pod względem proceduralnym, operacyjnym, czy logistycznym, co z kolei pozwala nam oferować naszym klientom najwyższy poziom punktualności oraz niezawodności operacji.
To są sprawy kluczowe dla tego typu transportu. Jeden z naszych klientów z uznaniem przekazał nam, że według jego wyliczeń w ramach realizowanego dla niego kontraktu osiągnęliśmy rekordowy poziom punktualności – 99,8%. Takie wyniki budują zaufanie klientów, i to jest nasza recepta na sukces w branży. Z punktu widzenia budowania sieci logistycznych, każde opóźnienie prowadzi do rozregulowania pieczołowicie skonstruowanego systemu. Dlatego dla wielu naszych klientów to właśnie wybór partnera, który daje gwarancję dostarczenia ładunku na czas jest rzeczą najważniejszą. Ale oczywiście punktualność ma również ogromne znaczenie w przewozach pasażerskich. I tu mamy czym się pochwalić – w tym roku otrzymaliśmy nagrodę Lotniska Chopina dla najbardziej punktualnej linii lotniczej.
Co zdecydowało o Waszym wejściu w segment przewozów pasażerskich? Jakie swoje atuty chcieliście wykorzystać?
- To był stopniowy proces. W 2009 r. w odpowiedzi na duże zapotrzebowanie na loty pasażerskie zgłaszane przez brokerów lotniczych, z którymi współpracowaliśmy, zakupiliśmy samolot w wersji pasażerskiej. Pierwotnie zakładaliśmy, że będzie wykorzystywany do transportu pasażerów w ramach czarterów lotniczych. 33-miejscowy Saab doskonale nadawał się do przewozu grup zorganizowanych na trasach regionalnych. Z czasem docierać do nas zaczęły pytania, ze strony małych, regionalnych lotnisk lub linii lotniczych wykorzystujących większe samoloty i szukających przewoźników „dowożących” pasażerów do lotnisk przesiadkowych o możliwość podjęcia regularnej współpracy. Okazało się, że regionalny zasięg naszego samolotu predestynuje go równie świetnie do realizacji lotów rozkładowych na zlecenie takich podmiotów.Muszę przyznać, że nie od razu byliśmy przekonani do tego pomysłu, segment pasażerski bardzo różni się od air cargo: mamy tu większe jest natężenie konkurencji, w tym, - szczególnie w odniesieniu do obsługiwanych przez nas tras - ze strony transportu kolejowego i drogowego, bardziej odczuwalne są tu wszelkie wahania popytu. Ponadto dochodzi szeregów kosztów związanych z obsługą pasażerów, działalnością call centre, systemem rezerwacyjnym, czy koszty związane z odpowiedzialnością przewoźnika za ewentualne nieregularności w locie, zgubiony bagaż itd. Ostatecznie jednak przetarliśmy i tę ścieżkę i w tej chwili jesteśmy precyzyjnie przygotowani do obsługi sieci połączeń pasażerskich, co zresztą widać po kolejnych uruchomianych połączeniach i rosnącym gronie zadowolonych pasażerów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes SprintAir: jesteśmy odpowiedzią na potrzeby małych portych lotniczych