Polskie spółki zbrojeniowe nie uczestniczą w żadnym istotnym międzynarodowym projekcie badawczo-rozwojowym. Skutkuje to brakiem dostępu do najnowszych technologii obronnych i rosnącym zacofaniem krajowego przemysłu w stosunku do zagranicznych konkurentów.
Eksport polskiego uzbrojenia od lat utrzymuje się na niskim poziomie. W grudniu 2015 r. Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało raport dotyczący eksportu uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Wynika z niego, że w 2014 r. wzrósł on co prawda w stosunku do 2013 r. o 17,4 proc., ale wyniósł jedynie 395 mln euro, podczas gdy przykładowo eksport czeskiego uzbrojenia był w 2014 r. warty ponad 421 mln euro. Ten stan rzeczy wynika w szczególności z ubogiej oferty większości polskich spółek zbrojeniowych.
Poza nielicznymi wyjątkami jak gliwicki Flytronic wytwarzający drony nie rozwijają one własnych konstrukcji i rozwiązań technologicznych oraz nie inwestują w biura projektowe i wysoko wykwalifikowaną kadrę inżynierską. Krajowy przemysł zbrojeniowy nie dysponuje znacznymi funduszami na te cele. Projekty B+R generują wysokie koszty i nie przynoszą zysków w krótkiej perspektywie.
By nie zostać w tyle za konkurencją, wiele przedsiębiorstw jest zmuszona nabywać licencje za granicą, których koszt rośnie z roku na rok. Jednak konkurenci z innych państw decydują się na sprzedaż jedynie takich rozwiązań, które zbliżają się do kresu możliwości rozwojowych. Wciąż są nowoczesne, ale w perspektywie kilku lat zostaną zastąpione przez nowsze, nad którymi już teraz pracują konsorcja firm z kilku krajów. Koncerny chcą przez to obniżyć koszty i zainteresować siły zbrojne większej liczby państw. Polskie przedsiębiorstwa nie uczestniczą w takich projektach. Stają się przez to jeszcze bardziej zapóźnione technologicznie oraz tracą kolejne rynki eksportowe.
Polska nie angażuje się w pełni w prace OCCAR
Polska wciąż nie jest pełnoprawnym członkiem europejskiej organizacji OCCAR (franc. Organisation conjointe de coopération en matière d'armement), która zrzesza Belgię, Francję, Niemcy, Włochy, Hiszpanię i Wielką Brytanię. OCCAR realizuje obecnie 11 międzynarodowych projektów zbrojeniowych, których łączny budżet wynosił w 2015 r. 3,4 mld euro. Wśród nich znajduje się samolot transportowy Airbus A400M, kołowy transporter opancerzony Boxer, czy śmigłowiec szturmowy Tiger. Nawet jeśli polskie firmy samodzielnie opracowałyby którykolwiek z wymienionych systemów, nie mają szans sprzedać ich na rynkach pełnoprawnych członków tej organizacji. Polska uczestniczy w ramach OCCAR tylko w projekcie europejskiej radiostacji programowalnej do łączności szyfrowej (ang. European Secure Software defined Radio - ESSOR).
Angielskie porzekadło mówi, że jeśli nie możesz kogoś pokonać, przyłącz się do niego. Polska powinna zatem dołączyć do państw członkowskich OCCAR, a krajowy przemysł zbrojeniowy aktywnie włączyć się w międzynarodowe prace nad nowymi systemami uzbrojenia i to nie tylko w ramach OCCAR.
Współpraca przy opracowaniu śmigłowca Tiger 2
Pierwsza możliwość współpracy jest związana z projektem wielozadaniowego śmigłowca uderzeniowego Tiger 2, który będzie realizowany przez OCCAR. Liderem projektu jest Airbus Group.
Prezes lotniczego koncernu Guillaume Faury publicznie deklarował chęć współpracy z polskim przemysłem zbrojeniowym przy trwających pracach. Polska w ramach programu „Kruk” dąży do pozyskania kilkunastu nowych maszyn szturmowych, które zastąpią mocno wyeksploatowane śmigłowce Mi-24 produkcji radzieckiej. Jest więc zainteresowana uzyskaniem zdolności przemysłowych w zakresie maszyn wspierających wojska lądowe.
Obecna generacja helikoptera Tiger służy w armiach Francji, Niemiec, Hiszpanii i Australii. Kooperacja polskich przedsiębiorstw zbrojeniowych z koncernami pracującymi w ramach OCCAR przy opracowywaniu kolejnych generacji Tigera byłaby okazją do ich modernizacji technologicznej i obniżenia kosztów prac badawczych. Ponadto poszczególne spółki weszłyby w skład łańcucha dostaw komponentów dla maszyn używanych w innych armiach NATO. Polskie zakłady mają doświadczenie w remontach, serwisowaniu i modyfikacji śmigłowców radzieckich, natomiast konstrukcje zachodnie są im obce. Prace nad Tiger 2, a następnie współpraca przy ich produkcji pozwoliłaby na zmianę tej sytuacji oraz uniezależnienie się od dostaw części z Rosji.
Współpraca przy opracowaniu nowego samolotu wielozadaniowego
Druga możliwość współpracy jest związana z rozpoczęciem przez Korea Aerospace Industries (KAI) prac nad wielozadaniowym samolotem bojowym KF-X nazywanym też Boramae, czyli jastrząb. Pod koniec grudnia 2015 r. koncern lotniczy podpisał w tej sprawie umowę z południowokoreańską agencją ds. zamówień wojskowych (ang. Defense Acquisition Program Administration – DAPA), zgodnie z którą do połowy 2026 r. powstanie 6 prototypów. Produkcja seryjnych nowych maszyn ma ruszyć w tym samym roku. Do 2032 r. południowokoreańskie siły powietrzne (kor. Daehanminguk Gong-gun) otrzymają 120 KF-X. Projekt od 2010 r. wspiera Indonezja, która sfinansuje 20 proc. kosztów projektu szacowanych w przeliczeniu łącznie na 60 mld zł. Rząd w Dżakarcie chce pozyskać 80 maszyn. Ponadto KAI rozwija maszynę FA-50 Light Combat Aircraft, czyli bojową odmianę oferowanego Polsce w ramach przetargu na dostawę samolotów szkolenia zaawansowanego i systemu szkolenia samolotu T-50 Golden Eagle.
Polskę i Koreę Południową wiążą dobre relacje polityczne. W 2013 r. Koreę Południową odwiedził Prezydent RP Bronisław Komorowski i wziął udział w szczycie gospodarczym. Następnie w marcu 2015 r. kraj wizytował wicepremier Tomasz Siemoniak. Prowadził wtedy rozmowy na temat potencjalnej współpracy z koreańskim przemysłem zbrojeniowym. W związku z tym, polskie firmy zbrojeniowe mają potencjalne szanse na współpracę przemysłową z Koreą, w tym z KAI. Samolot FA-50 mógłby z powodzeniem służyć w polskich Siłach Powietrznych zastępując przestarzałe maszyny Su-22 i MiG-29, a KAI w ramach offsetu przenieść produkcję tych maszyn do polskich zakładów. Stanowiłoby to ogromną szansę dla krajowego przemysłu lotniczego, w szczególności dla państwowych Wojskowych Zakładów Lotniczych Nr 1, 2 i 4 w Łodzi, Bydgoszczy i Warszawie. Z kolei Koreańczycy dzięki produkcji w Europie mieliby większe szanse na zlecenia z innych krajów NATO. Natomiast udział zakładów lotniczych zgrupowanych w Dolinie Lotniczej w przedsięwzięciach w ramach projektu KF-X pozwoliłby na opracowanie i pozyskanie nowych technologii i dołączenie w przyszłości do łańcucha dostaw przy produkcji jednego z najnowocześniejszych samolotów na świecie.
Potencjalny udział polskich przedsiębiorstw zbrojeniowych w międzynarodowych projektach badawczych to z pewnością ogromne wyzwanie technologiczne i finansowe. Jednak w dobie rosnącej globalnej konkurencji to również szansa, by zbudować silniejszą pozycję na tym wymagającym rynku i dołączyć do grona liderów w opracowywaniu nowych technologii obronnych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Projekty międzynarodowe szansą dla polskiego przemysłu zbrojeniowego