Przewoźnicy ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych chcą rozmawiać z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie kolejek na wschodniej granicy. Proponują, aby spotkanie odbyło się wkrótce po najbliższym weekendzie.
Przestoje na granicy sięgają kilku dób, a kierowcy spędzają po kilkadziesiąt godzin w warunkach urągających podstawowym prawom pracy i odpoczynku - oceniają przewoźnicy.
- Determinacja przewoźników jest tak wielka, że nie jesteśmy w stanie już zapewnić spokoju. Codziennie rozmawiamy z kierowcami, którzy spontanicznie chcą blokować dojazd do granicy - powiedział Buczek.
Odmówił podania ewentualnych terminów i form protestów. Zapewnił natomiast, że nie będą to akcje, które "miałyby w jakikolwiek sposób utrudnić i tak niełatwe życie naszym rodakom".
Zorganizowaniem ewentualnych protestów zajmie się Porozumienie Białowieskie - powołane w kwietniu br. stowarzyszenie kilku regionalnych organizacji przewoźników.
Zdaniem przewoźników, kolejki na granicy uderzają nie tylko w transport, ale także w eksport. Podkreślają, że przestój na granicy oznacza stratę około 300 euro dziennie dla każdego przewoźnika. Natomiast eksporter, który nie jest w stanie dostarczyć w terminie towaru, może stracić cały kontrakt.
W styczniu br. kierowcy TIR-ów, stojący w gigantycznych kolejkach, zablokowali kilka przejść na wschodnich granicach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przewoźnicy chcą rozmawiać z premierem ws. kolejek na granicy