Przewoźnicy protestowali przeciw płacy minimalnej we Francji i Niemczech

Przewoźnicy protestowali przeciw płacy minimalnej we Francji i Niemczech
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Przeciwko zapowiedzianym przez Francję przepisom o płacy minimalnej i obowiązującym już niemieckim regulacjom w tej sprawie, protestowali we wtorek w Warszawie przewoźnicy. "To nowa forma protekcjonizmu w Europie" - przekonuje prezes Zrzeszenia Przewoźników Jan Buczek.

Niemieckie przepisy MiLoG obowiązują od 1 stycznia 2015 r., francuskie - Loi Macron wejdą w życie 1 lipca 2016 r.

Niemiecka płaca minimalna wprowadzona od 1 stycznia 2015 r. wynosi 8,5 euro za godzinę. Objęcie nią także zagranicznych kierowców ciężarówek przejeżdżających przez Niemcy tranzytem uderza szczególnie mocno w polskie firmy przewozowe, które mają drugą, co do wielkości flotę samochodów ciężarowych w całej UE

Francuskie przepisy, oprócz wprowadzenia płacy minimalnej, zakładają także m.in. wymóg przygotowania dla każdego delegowanego pracownika zaświadczeń o delegowaniu w języku francuskim, powołania swojego przedstawiciela na terenie Francji, obowiązek przechowywania przez przedstawiciela dokumentacji delegowania pracowników dla danej firmy, a przez kierowcę - zaświadczenia oddelegowania oraz umowy o pracę w kabinie pojazdu.

Zdaniem przewoźników narzucanie kierowcom z innych państw niemieckich i francuskich przepisów o płacy minimalnej to próba wyeliminowania ich ze wspólnego, europejskiego rynku. W ich ocenie jest to naruszanie zasad uczciwej konkurencji.

Przedstawiciele polskich stowarzyszeń przewoźników protestowali najpierw przed ambasadą francuską, mieli na sobie żółte kamizelki, trzymali tablice z napisami: "Wspólna Europa nie dzieli na lepszych i gorszych", "Chronimy miejsca pracy w naszych firmach".

"Francja ignoruje traktaty UE i warunki, na których koegzystuje UE, Europa zapowiadała nam równe szanse. Przepisy francuskie to jest przejaw nowej formy protekcjonizmu w Europie i temu się sprzeciwiamy" - powiedział prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) w Polsce Jan Buczek.

"Myśmy chcieli wstąpić do UE, dlatego, że byliśmy równo traktowani. Popieramy z całych sił ten protest i liczymy na to, że nareszcie niektórzy się opamiętają. Liczymy na polski rząd, że w końcu twardą ręką uderzy w stół i powie: Dość tego!" - podkreślał przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Piotr Litwiński.

W petycji skierowanej do prezydenta Francji Francois Hollande'a i złożonej w ambasadzie Republiki Francuskiej w Warszawie protestujący zaapelowali o wycofanie ustawy Macrona w zakresie płacy minimalnej i nowych wymogów administracyjnych mających zastosowanie do zagranicznych kierowców, którzy przewożą towary do/z Francji i wykonują tam operacje kabotażowe.

"Nowe prawo francuskie dotyczące transportu międzynarodowego tworzy olbrzymie obciążenia administracyjne i koszty, głównie dla przewoźników mających siedzibę poza Francją" - zaznaczyli w petycji przewoźnicy.

"Wzywamy pana do wycofania ustawy Macrona w transporcie. To prawo jest nieadekwatne, niesprawiedliwe, ogranicza europejskie wolności i przyniesie nam wszystkim jedynie negatywne skutki. Żaden kraj w Europie nie ogranicza działalności gospodarczej w sposób, jaki zrobiła to Francja poprzez ustawę Macrona" - wskazano w petycji.

Przewoźnicy złożyli także w przedstawicielstwie Komisji Europejskiej w Polsce rezolucję skierowaną do przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Clauda Junckera.

"Włączenie kierowców zatrudnianych przez zagraniczne firmy w innych państwach UE do przepisów MiLoG i Loi Macron narusza naszą suwerenność. (...) Niemieckie i francuskie prawo w transporcie jest krokiem do tyłu, próbą narzucenia własnych interesów innym. Nie możemy pozostać bierni i pozwolić na dyktat niektórych państw członkowskich" - wskazali w rezolucji przewoźnicy.

Wezwali w niej Komisję Europejską do wycofania zasad MiLoG i Loi Macron w transporcie. Ich zdaniem prawo to jest nieadekwatne oraz niesprawiedliwe, ogranicza europejskie wolności i - jak zaznaczyli - przyniesie wszystkim jedynie negatywne skutki.

"Doceniamy i z satysfakcją przyjęliśmy informację o wszczęciu przez Komisję Europejską procedury naruszenia traktatu przez Niemcy. Oczekujemy, że taka sama procedura zostanie zastosowana wobec Francji" - podkreślili przewoźnicy. Zwracają jednak uwagę, że upłynął już ponad rok "i nic się nie dzieje".

"Ten czas jest istotny dla naszego biznesu i ta niepewna sytuacja nie może trwać wiecznie. Szczerze powiedziawszy, brak działań ze strony Komisji w istocie zachęcił innych do naśladowania Niemiec. To po prostu dzieli Europę, a Wy na to pozwalacie. Mamy nadzieję, że Pan rozumie, jaka odpowiedzialność na Panu ciąży, jak ważna jest Pana opinia o legalności i zgodności prawa niemieckiego i francuskiego z prawem Unii Europejskiej" - wskazali przewoźnicy.

"Jeżeli Europa uważa, że coś trzeba zmienić to powinna się odbyć ogólnoeuropejska debata. Powinno się wysłuchać wszystkie strony i wziąć pod uwagę wszystkie aspekty. Nie można wdrażać przepisów jednostronnie, bezdyskusyjnie tylko, dlatego, że ma się trochę większą reprezentację" - powiedział Buczek. Poinformował, że podobne pikiety jak ta w Warszawie odbywają się w 11 stolicach europejskich.

"Nas próbuje się wyniszczyć w taki sposób, żeby zmaksymalizować koszty naszej pracy. My o swoich pracowników dbamy i uważamy, że mamy prawo do wykonywania naszego zawodu na dotychczasowych warunkach" - powiedział przewodniczący Stowarzyszenia Przewoźników i Spedytorów "Wybrzeże" Andrzej Olechnicki.

W przesłanym PAP komunikacie ministerstwo infrastruktury i budownictwa(MIB) podkreśliło, iż z niepokojem obserwuje niekorzystne dla rynku europejskiego działania niektórych państw, w tym m.in. Niemiec i Francji, związane z wprowadzeniem płacy minimalnej i dodatkowych obciążeń administracyjnych dla polskich przewoźników.

"Działania te mają charakter protekcjonistyczny i stanowią realne zagrożenie fragmentaryzacją wspólnego rynku oraz ograniczeniem swobody przepływu towarów i usług. W konsekwencji może to spowodować zmniejszenie konkurencyjności gospodarczej europejskiego rynku usług transportowych w wymiarze globalnym" - wskazał resort.

MIB podkreślił, że Polska jest zdecydowanie przeciwna tym przepisom; jak oceniono nie powinny one mieć zastosowania do międzynarodowego transportu drogowego, w tym do kabotażu.

Resort przypomniał, że w lutym 2015 r., z polskiej inicjatywy, 11 państw członkowskich UE (Polska, Bułgaria, Chorwacja, Republika Czeska, Estonia, Grecja, Węgry, Litwa, Rumunia, Słowacja i Słowenia) wysłało wspólny list do ministrów pracy oraz transportu RFN wyrażający zaniepokojenie zakresem niemieckich przepisów o płacy minimalnej.

"Podjęcie tej inicjatywy przyczyniło się do wszczęcia przez Komisję Europejską w maju 2015 r. formalnej procedury badania zgodności niemieckiej ustawy o płacy minimalnej z prawem UE. Postępowanie to dotychczas nie zakończyło się. W wyniku podejmowanych m.in. przez Polskę działań, Niemcy zawiesiły stosowanie przepisów o płacy minimalnej do tranzytu wykonywanego przez terytorium RFN" - czytamy w komunikacie.

Ministerstwo wskazało, że Polski transport drogowy wykonuje ok. 24 proc. wszystkich przewozów międzynarodowych w Unii Europejskiej a Polscy przedsiębiorcy dysponują flotą ponad 190 tys. pojazdów ciężarowych, z których duża część to najnowocześniejsze pojazdy spełniające najostrzejsze normy w dziedzinie ekologii i bezpieczeństwa transportu.

Krytycznie o przepisach dotyczących płacy minimalnej mówił w Brukseli w ubiegłym tygodniu wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki.

"Cechą charakterystyczną polityki gospodarczej wielu rządów, zwłaszcza po wybuchu kryzysu, jest wprowadzanie pewnych reguł protekcjonistycznych i my się tego obawiamy, szczególnie w stosunku do tych naszych firm, które znalazły już sobie jakiś rynek w zachodniej Europie, którym udało się, które były na tyle przebojowe, przedsiębiorcze, żeby przebić się przez te różne zapory pozataryfowe" - mówił wtedy Morawiecki.

"Niestety do takich działań należy również niemiecki MiLoG, czy prawo wprowadzone we Francji, które nakazuje pewne minimalne standardy płacowe dla naszych firm transportowych; a to się stało właśnie w tym momencie, kiedy nasze firmy transportowe stały się głównym graczem w Europie" - dodał szef resortu rozwoju.

Protest zainicjowało Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

Oprócz ZMPD protest popierają m.in. przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego, Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych, Dolnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych, Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych i Spedytorów "Podlasie", Polskiej Unii Transportu. Łącznie - 20 stowarzyszeń.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Przewoźnicy protestowali przeciw płacy minimalnej we Francji i Niemczech

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!