Prawie 630 mln zł kredytu otrzymały Przewozy Regionalne od konsorcjum trzech banków komercyjnych.
Pieniądze przeznaczone zostaną przede wszystkim na zakup i modernizację taboru kolejowego.
Jeszcze rok temu Przewozy Regionalne, największy krajowy przewoźnik, stały w obliczu bankructwa.
- Dziś, po restrukturyzacji, odzyskują wiarygodność na rynku - mówi Marcin Chludziński, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, która sprawuje nadzór właścicielski nad spółką.
Przewozy wreszcie nad kreską
Jak podkreśla, po pierwszym półroczu firma notuje zyski we wszystkich rodzajach działalności.- Oczywiście proces zmiany firmy będzie długi - mówi gość radiowej Jedynki.
Najważniejszy jest pasażer, stąd inwestycje w tabor
- Spółka Przewozy Regionalne nie zmienia się sama dla siebie, lecz dla pasażerów, bo oni są najważniejsi - podkreśla jej prezes, Krzysztof Mamiński.- Dlatego proponujemy lepszy, nowocześniejszy tabor, bo z nim spotyka się codziennie 220 tysięcy pasażerów - mówi prezes.
Przetargi na nowy tabor zostaną ogłoszone w przyszłym tygodniu.
Przewozy chcą długich umów z marszałkami województw
- Spółka finalizuje też umowy z kilkoma marszałkami na przewozy pasażerów - dodaje Mamiński.Wyjaśnia, że mowa jest o Małopolsce, Dolnym Śląsku i województwie łódzkim, bo tam obowiązują umowy jednoroczne.
Jednocześnie dodaje, że z tymi województwami trwają rozmowy na podpisanie kontraktów trzyletnich.
Przewozy Regionalne: ważny społecznie biznes
- Projekt Przewozów Regionalnych jest wiarygodny finansowo i ma dużą wartość społeczną - mówi Włodzimierza Kocan, wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego, jednego z trzech, który wyłożył pieniądze.Jak podkreśla, finansowanie w wymianę taboru ma olbrzymie znaczenie dla gospodarki, chociażby pod kątem przemieszczania się osób.
- Obecna inwestycja oznacza zastrzyk pieniędzy również dla gospodarki - mówi.
Bank Gospodarstwa Krajowego wyłożył połowę sumy kredytu, czyli ponad 300 milionów zł. Na drugą część złożyły się Bank Zachodni WBK i PKO BP.
Dodajmy, że dziś Przewozy Regionalne wożą pasażerów nie tylko w kraju, ale także do Kowna, Berlina, a w czasie weekendów - na Słowację