Współpraca między Komunikacyjnym Związkiem Komunalnym Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego z Kolejami Śląskimi mogłaby być bardziej ścisła, gdyby kolejowy przewoźnik potrafił zapewnić większa stabilność swojego rozkładu jazdy - stwierdził Roman Urbańczyk, przewodniczący zarządu KZK GOP.
Przewodniczący KZK GOP przyznał też, że obecna formuła wspólnego biletu KZK GOP i Kolei Śląskich jest daleka od ideału, jednak odpowiada ona obecnym możliwościom finansowym obu instytucji.
- W rozmowach o wspólnym bilecie siedzi dwóch biedaków. Mam tu na myśli Koleje Śląskie i KZK GOP. I tu jest istotna bariera dla naszych uzgodnień Wspólny bilet musieliśmy więc wprowadzić na dość prymitywnych zasadach - obie strony dały upust po 20 proc. od swoich standardowych ofert, które następnie połączono. Niestety sprzedajemy śladowe ilości tych biletów, skąd można wysnuć wniosek, że ulga powinna być jeszcze większa. W tej kwestii jednak wszystko rozbija się o pieniądze, a raczej ich brak - podkreślił Roman Urbańczyk.