W poniedziałek o godzinie 6 rano na Węgrzech na nieokreślony czas stanęły pociągi. Wg dziennika Népszabadság tylko 50% składów. Strajkują także m.in. pracownicy lotniska pasażerskiego Budapeszt-Ferihegy, lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, listonosze, strażnicy przemysłowi, kierowcy autobusowi i inni.
Według relacji prasowych, wiele pociągów wyruszyło w drogę, np. z Miszkolcu, ale po drodze zdecydowana większość z ich stanęła. Większość Węgrów przewidziała te trudności i przyspieszyła planowane wyjazdy. Z tego względu wczoraj pociągi i autobusy były przepełnione.
Niezadowolenie rośnie także wewnątrz największej partii rządowej, MSZP. Wielu posłów, jak np. József Karsai, otwarcie negują koalicję z liberałami i wszelkie reformy, a więc zarówno "niszczenie kolei, jak i służby zdrowia oraz ubezpieczeń społecznych".
Projekt ustawy dotyczącej wyżej wymienionych kwestii będzie dyskutowany przez węgierski parlament. Być może jednak głosowanie nad nim zostanie zablokowane przez przewodniczącego izby, który może przedwcześnie zamknąć jesienną sesję parlamentu. Do wiosny wiele okoliczności może ulec zmianie, zwłaszcza że opozycja wszczęła postępowanie plebiscytowe w tej sprawie i zebrała około pół miliona podpisów (zostały one już uwierzytelnione przez Centralną Komisję Wyborczą). Jeżeli dzisiaj nie dojdzie do głosowania, strajk zostanie odwołany, w przeciwnym wypadku można liczyć na to, że potrwa co najmniej świąt.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rozpoczął się strajk na Węgrzech