Wrak statku Costa Concordia został ustawiony na wodzie i utrzymuje się na niej - ogłoszono po 5 -godzinnej operacji u brzegów włoskiej wyspy Giglio. Zniszczony wycieczkowiec został w ten sposób przygotowany do transportu do portu w Genui.
"Nie zanotowano żadnej anomalii w czasie prac" - ogłosił na konferencji prasowej szef włoskiej Obrony Cywilnej Franco Gabrielli, który koordynuje pierwszą na taką skalę w historii operację morską.
Ze zbiorników, przyczepionych do burt gigantycznego wraku wylano wodę, w wyniku czego podniósł się on, choć nie całkowicie. W czasie holowania do Genui statek pozostanie częściowo zanurzony w wodzie. W ostatni rejs Concordia ma wyruszyć prawdopodobnie 21 lipca, choć nie wyklucza się, że nastąpi to już dwa dni wcześniej.
Przy włoskiej wyspie Giglio w poniedziałek rano rozpoczęła się finałowa faza operacji przed odholowaniem wraku statku Costa Concordia do Genui, gdzie odbędzie się jego demontaż. Statek należy tak ustawić na wodzie, by mógł na holu wyruszyć w ostatni rejs.
Zgodę na rozpoczęcie operacji wydała koordynująca ją włoska Obrona Cywilna stwierdzając, że prace umożliwiają sprzyjające warunki pogodowe. Do tego finałowego etapu przystąpiono 31 miesięcy po katastrofie wycieczkowca, w której, gdy uderzył o podmorskie skały, zginęły 32 osoby.
Obecna operacja inżynierska, wymagająca niezwykłej precyzji, polega na wypompowaniu wody z 30 zbiorników flotacyjnych, zamontowanych w ostatnich miesiącach wokół obu burt statku. Gdy kontenery te napełnią się powietrzem, wrak podniesie się do wysokości, która umożliwi jego transport. Wciąż jednak kilka pokładów pozostanie pod wodą.
Gdy zniszczony wycieczkowiec o długości prawie 300 metrów będzie w stanie utrzymać się na wodzie i nie pojawią się żadne nieoczekiwane trudności, po kilku dniach dalszych przygotowań, 21 lipca ciągnięty przez dwa ogromne holowniki oceaniczne opuści wyspę Giglio i wyruszy w czterodniowy rejs do rodzinnego miasta Krzysztofa Kolumba. Odległość 190 mil morskich ma pokonać w 4 dni.
Szef Obrony Cywilnej Franco Gabrielli mówiąc o obecnej fazie robót zaapelował: "Niech nikt nie da się ponieść entuzjazmowi i myśleniu, że to czysta formalność". W ten zwrócił uwagę na to, że etap ten może przynieść nieoczekiwane wydarzenia.
Wszyscy mają jednak nadzieję, że wszystko zakończy się takim samym sukcesem, jakim była spektakularna operacja podniesienia wraku z morza we wrześniu zeszłego roku.
Światowej klasy specjalista w dziedzinie ratownictwa morskiego inżynier Nick Sloane z RPA, kierujący wtedy operacją podniesienia Concordii, a obecnie reżyser jej ustawienia i potem transportu wyjaśnił dziennikarzom, że struktura wraku jest, mimo zniszczeń, bardzo mocna. Poinformował, że już w poniedziałek przed południem należy oczekiwać ustawienia go na wodzie. To będzie zdaniem szefa operacji, obserwowanej przez media z wielu krajów, "moment prawdy" i konfrontacji wyników z inżynierskimi obliczeniami.
Na wyspę Giglio w ostatnich dniach przybyło wiele osób, by ostatni raz spojrzeć na statek, znajdujący się tam od tragicznej nocy 13 stycznia 2012 roku.
"Kiedy tego statku już tu nie będzie, to będzie jak wyzwolenie" - powiedział mediom 87-letni mieszkaniec wyspy, były kapitan statków handlowych Ferdinando Fanciulli.
Wśród miejscowej ludności panuje optymizm, że operacja się powiedzie i na zawsze wrak zniknie z horyzontu. "Trzeba wrócić do normalności" - mówią ludzie.
Burmistrz Giglio Sergio Ortelli oświadczył: "Pozostanie wspomnienie tragedii, pamięć o ofiarach i o poświęceniu, z jakim mieszkańcy pomagali rozbitkom w noc katastrofy".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rozpoczęła się finałowa faza przygotowań do ostatniej drogi Concordii