Ruszył proces ws. oszustwa na szkodę drogowców w woj. podlaskim

Ruszył proces ws. oszustwa na szkodę drogowców w woj. podlaskim
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

W maju Sąd Rejonowy w Białymstoku rozpocznie przesłuchania świadków w procesie dotyczącym oszustwa na szkodę Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. Na konto oszustów podszywających się pod wykonawcę inwestycji, w 2015 roku przelano ponad 3,7 mln zł.

Sprawców oszustwa nie udało się do dziś ustalić, pieniędzy wyłudzonych na podstawie fałszywych dyspozycji przelewu też nie odzyskano. Bardzo szybko z konta w Polsce zostały przetransferowane na inne, założone za granicą.

We wtorek ruszył proces byłej głównej księgowej PZDW (obecnie na emeryturze), której prokuratura zarzuciła m.in. nieumyślne niedopełnienie obowiązków służbowych. Kobieta nie przyznaje się, przed sądem odmówiła składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Śledztwo dotyczyło nieumyślnego niedopełnienia obowiązków przez pracowników PZDW w Białymstoku, zajmujących się sprawami majątkowymi. Chodziło o przelanie (w dwóch ratach) wiosną 2015 roku ponad 3,7 mln zł na bankowe konto, podane przez oszustów jako konto spółki - wykonawcy jednej z dróg w regionie.

Podając się za ową spółkę, oszuści poinformowali PZDW, że zmienił się rachunek bankowy do operacji bieżących i należy wpłacać pieniądze na inny rachunek niż dotąd. Najpierw - rzekomo w imieniu firmy, która drogę budowała - zadzwonił mężczyzna podający się za jej pracownika, który poinformował o zmianie firmowego rachunku bankowego.

Potem PZDW otrzymał maila z informacją w załączniku, wraz ze skanem oświadczenia o zmianie rachunku do rozliczeń. W treści maila znajdowały się dane teleadresowe tej firmy, NIP, REGON, KRS i nowy numer rachunku bankowego.

Śledztwo trwało półtora roku, przez pewien czas było zawieszone w oczekiwaniu na pomoc prawną krajów, gdzie przez konta bankowe przelewane były pieniądze. Chodziło m.in. o Rumunię i Wielką Brytanię.

Ostatecznie zarzuty niedopełnienia obowiązków, działania na szkodę interesu publicznego i nieumyślnego wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach postawiono ówczesnej głównej księgowej PZDW.

W ocenie śledczych, kobieta nie zachowała należytej ostrożności przy weryfikacji dokumentów, na których podstawie miały być dokonane płatności, zatwierdziła te płatności do realizacji. W ten sposób, w dwóch ratach, pieniądze trafiły na konto oszustów.

We wtorek sąd odczytywał jej wyjaśnienia ze śledztwa, które prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Białystoku (obecnie Prokuratura Regionalna w tym mieście).

Oskarżona wyjaśniała m.in., jak przygotowywane były dokumenty przed decyzją o wypłacie. Mówiła, że nie była jej obowiązkiem szczegółowa analiza załączników, bo za to odpowiadali pracownicy poszczególnych wydziałów.

Mówiła, że z firmą, pod którą podszyli się oszuści, PZDW miał różne kontrakty, a każda umowa miała inny rachunek bankowy, do tego w różnych bankach. Odnosząc się do samego przestępstwa, wyjaśniała, iż nie mogła przewidzieć, że "coś jest nie w porządku". Dodała, że przekazaną przez pracownicę informację o zmianie konta firmy uznała za sprawdzoną i wiarygodną.

Mówiła też, że po pierwszym przelewie na fałszywe konto nie było informacji z firmy, iż nie dostała płatności (była to kwota blisko 640 tys. zł). Przy drugim przelewie, zrealizowanym trzy tygodnie później, wykorzystano te same dane do przelewu ponad 3,1 mln zł.

Dopiero tydzień później spółka zapytała PZDW, dlaczego nie przelano pieniędzy. W odpowiedzi PZDW przekazał firmie potwierdzenia przelewu i oświadczenie o zmianie numeru konta. Wtedy okazało się, że doszło do oszustwa. Księgowa mówiła, że gdy próbowała sprawę wyjaśnić, okazało się, że cała korespondencja z rzekomą firmą, a w rzeczywistości z oszustami, była prowadzona drogą elektroniczną.

"Nie mogłam przewidzieć, że naczelnik (wydziału - PAP), nie posiadając oryginału dokumentu, wydał polecenie pracownikom do dokonywania przelewów na podstawie pisma otrzymanego mailem, nie posiadając oryginału" - wyjaśniała.

Po rozprawie oskarżona nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Jej obrońca mówił, że oskarżenie padło na główną księgową, ponieważ nie udało się ustalić i zatrzymać rzeczywistych sprawców oszustwa.

Samorząd województwa podlaskiego, któremu podlega PZDW, ma w procesie status oskarżyciela posiłkowego. Do akt sprawy trafił wniosek samorządu o orzeczenie przez sąd w wyroku tzw. środka kompensacyjnego - samorząd chce, by oskarżona naprawiła szkodę w całości, czyli zwróciła ponad 3,7 mln zł.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Ruszył proces ws. oszustwa na szkodę drogowców w woj. podlaskim

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!