Rzeczywisty wynik rynku czarterowego oscyluje wokół trendu wytyczonego przez wzrost PKB głównie za sprawą równowagi podaży i popytu. Nieodpowiedzialne próby ekspansji lub wejścia na rynek prowadzą do rozchwiania sytuacji - mówi prezes zarządu Enter Air Grzegorz Polaniecki w rozmowie z Anną Jakubczyk z PRTL.pl
Grzegorz Polaniecki: Na zachowanie się rynku wpływa wiele czynników, jednak chciałbym wyróżnić jeden najważniejszy element jakim jest stabilizacja. Generalnie potencjał rynku rośnie w pewnej korelacji do wzrostu PKB, ale tak na prawdę rzeczywisty wynik rynku czarterowego oscyluje wokół trendu wytyczonego przez wzrost PKB głównie za sprawą równowagi podaży i popytu. Nieodpowiedzialne próby ekspansji, lub wejścia na rynek prowadzą do rozchwiania sytuacji. Modelem do naśladowania jest rynek niemiecki, gdzie władze troszczą się o to, by rynek rósł na podstawie wzrostu stabilnych graczy na rynku. Utrzymywany jest pewien balans konkurencji, natomiast nikt nie stara się chwiać rynkiem, a wręcz przeciwnie wszyscy stabilizują go, by dać możliwość wzrostu istniejącym graczom, którzy mogą dzięki temu inwestować w rozwój. Na polskim rynku widać pierwsze oznaki stabilizacji i mam nadzieję, że uzyskamy trwały efekt rozwoju napędzanego inwestycjami, co przełoży się na niezakłócony wzrost.
Czy kontynuowany jest trend przesuwania się znacznej części operacji z destynacji w Afryce Północnej do krajów europejskich, głównie Grecji?
- Oczywiście istnieje takie zjawisko. Ale myślę, że to zjawisko niedługo zaniknie. Sytuacja polityczna powinna się na dobre uspokoić i wszystko wróci do normy. Z punktu widzenia rynku nie ma znaczenia, czy turyści podróżują do Grecji, czy Egiptu. My latamy do wszystkich ciekawych destynacji wypoczynkowych, więc wybór należy do klientów.
Czy tak dobre wyniki w obecnym sezonie letnim pozwalają prognozować również znaczne wzrosty przewozów w sezonie jesienno-zimowym?
- Trudno ocenić. Rynek polski raczej pogłębia ostatnio swoją sezonowość. Średnia roczna wychodzi zadowalająco, ale dysproporcja między sezonami powiększa się. Nie liczyłbym na “znaczne” wzrosty. Natomiast tak jak wspomniałem poprzednio, mam nadzieję na stabilizację.
Tak ogromna i pogłębiająca się sezonowość ruchu charterowego stanowi niewątpliwie ogromny problem szczególnie dla przewoźników polskich. Jak Pana linia stara się z tym sobie radzić?
- Nasza strategia zawsze polegała na dopasowywaniu się do rynku. Nie próbujemy kreować rzeczywistości. Nasza pojemność przewozowa w zimie zmniejsza się dość znacznie ze względu na prace techniczne na flocie, a te samoloty, które mamy do dyspozycji w zimie udaje nam się sprzedać, oczywiście nie tylko na rynku polskim.
Jakie są wasze najważniejsze zamierzenia biznesowe na przyszły rok?
- Nie wszystko mogę zdradzać. Naszą zasadą jest, że nie ogłaszamy swoich sukcesów czy planów, tylko robimy swoje. Jesteśmy w 100% zadowoleni z realizacji naszego modelu biznesowego oraz wyników firmy, ale nie promujemy się w mediach. W przyszłym roku planujemy konsekwentną kontynuację realizacji naszego biznes planu i strategii. Zakładamy dalszy rozwój, oraz kolejne inwestycje na rynku polskim i na rynkach zagranicznych. To będzie kolejny ważny rok dla naszej firmy, tak jak każdy poprzedni.
Ultra tanie linie, a przede wszystkim Ryanair, uruchamiają coraz więcej połączeń do destynacji typowo „charterowych”. Na przykład od tej zimy FR będzie latał z Modlina do trzech portów na Wyspach Kanaryjskich. Czy w dłuższym horyzoncie czasowym konkurencja ze strony tych przewoźników będzie dla was coraz większym wyzwaniem? Jak będzie starali się radzić sobie z nim?
- Jeśli tanie linie dostrzegają jakąś niszę na rynku, to mają prawo spróbować ją eksploatować. Podstawową zasadą każdego biznesu jest zarządzanie swoją ofertą tak, aby nie przekroczyć popytu na dany produkt czy usługę. Bierzemy więc pod uwagę łączne oferowanie na rynku, liczone także z ofertą tanich linii i dopasowujemy swoją strategię do tych warunków.