Plaga likwidacji PKS-ów. Mazowsze przestrogą dla innych regionów
Podziel się
40
- Powolny upadek PKS Ostrołęka rozpoczął się rok temu. Sytuacją oburzone są przede wszystkim tamtejsze władze miejskie, które proponowały własne rozwiązania.
- Sytuacja mazowieckich PKS-ów to ciąg dalszy likwidacji samochodowych przewozów regionalnych w kraju.
- Pieniądze z ulg powinny trafiać nie do przewoźników, a do gmin czy powiatów aktywnych w organizowaniu przewozów nawet na liniach, z których korzysta mało osób - twierdzi Bartosz Jakubowski z Centrum Analiz Klubu Jagielońskiego.
Powolny upadek PKS Ostrołęka rozpoczął się już w marcu 2017 roku, kiedy spółka Moblis ogłosiła likwidację ponad 100 kursów. Niespełna rok później - na początku lutego 2018 r. - ogłoszono obcięcie kolejnych 50 kursów, a kilka dni później likwidację PKS-u. Przewoźnik ma wozić pasażerów jeszcze do końca czerwca. PKS Ciechanów również będzie działał do końca czerwca, ale już od 1 kwietnia jego oferta będzie uboższa o 23 kursy. Na razie spółka nie zapowiedziała cięć linii PKS Mińsk Mazowiecki.
Grupa Mobilis należy do izraelskiego koncernu Egged. W 2010 roku kupiła od Skarbu Państwa PKS-y z Płocka, Ciechanowa, Mławy, Przasnysza, Ostrołęki i Mińska Mazowieckiego. Poza tym Mobilis jest właścicielem PKS-ów w Mrągowie, Bartoszycach i Ostródzie. Do tej pory spółka nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące planów pozostałych PKS-ów na Mazowszu.
Czytaj także: Sytuacja PKS-ów jest beznadziejna. Upadają na naszych oczach
Likwidacją PKS-u Ostrołęka oburzone są przede wszystkim tamtejsze władze miejskie. Przypomniały bowiem, że w 2009 roku udało się nawiązać porozumienie pomiędzy czterema powiatami w celu komunalizacji należącego do Skarbu Państwa przewoźnika.
- Tamta propozycja miała ręce i nogi. Były pieniądze i chęć działania. Niestety, ówczesne centralne władze zdecydowały o sprzedaży - mówi Wojciech Dorobiński z Urzędu Miejskiego w Ostrołęce - Dziś już nie ma szans, żeby wrócić do tematu komunalizacji - dodaje.
Samorząd zamierza jednak wykorzystać istniejącą komunikację miejską, aby uruchomić połączenia podmiejskie, obejmujące sąsiednie gminy Ostrołęki.
- Trwają wstępne rozmowy. Nie będzie to jednak organizowanie przewozów na taką skalę, jaką planowaliśmy kilka lat temu. Wożeniem pasażerów na tym terenie jest za to zainteresowanych kilka lokalnych firm - mówi Dorobiński.
Problem w całym kraju
Sytuacja mazowieckich PKS-ów to ciąg dalszy likwidacji samochodowych przewozów regionalnych w kraju. Tylko w zeszłym roku prywatna firma Arriva zlikwidowała swoje oddziały na Podkarpaciu. W grudniu ta sama spółka zamknęła PKS Mielec. W likwidacji od początku roku znajduje się PKS Lubliniec, a działający również w woj. śląskim PKS Częstochowa ogłosił w styczniu znaczne cięcia kursów. Ostatnie wymienione PKS-y należą do Skarbu Państwa.
- Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy PKS jest własnością Skarbu Państwa, samorządu czy spółki prywatnej. PKS Ostrołęka upadłby nawet w przypadku komunalizacji, albo okazałby się tak nierentowny, że trzeba by do niego dopłacać ogromne pieniądze - uważa Bartosz Jakubowski z Centrum Analiz Klubu Jagielońskiego.
Kilka PKS-ów próbowało się w ostatnich latach "ratować", wchodząc we współpracę z POLREGIO (dawnymi Przewozami Regionalnymi) i tworząc wspólną ofertę wraz z przewoźnikiem kolejowym. Choć listy intencyjne podpisało 7 przedsiębiorstw, ostateczną współpracę z POLREGIO udało się nawiązać tylko trzem podmiotom: POLBUS-PKS z Wrocławia, PKS Ostrowiec Świętokrzyski i PKS Kamień Pomorski. Jeszcze w tym roku ma być gotowa wspólna oferta biletowa POLREGIO oraz PKS Jarosław.
Kończy się pewna historia, trzeba zacząć nową
- Na początku lat 90. w Polsce było około 180 PKS-ów. Każdy z nich ma lub miał inną historię - zauważa Bartosz Jakubowski.
W rękach Skarbu Państwa znajdują się obecnie 23 spółki z branży transportowej, zarządzane przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa. 13 z nich to jednoosobowe spółki Skarbu Państwa, z których 5 jest w upadłości: PKS Nowy Targ, PKS Dzierżoniów, PKS Kielce, PKS Busko-Zdrój i PKS Jędrzejów, a 3 w likwidacji: PKS Lubliniec, PKS Puławy i PKS Myszków.
Ponadto w 9 spółkach Skarb Państwa jest mniejszościowym udziałowcem. Chodzi o: PKS Zielona Góra, PKS Wołów, PKS Dębica, PKS Przemyśl, PKS Chojnice. Polbus-PKS Wrocław i PKS Mrągowo. Jak informuje biuro prasowe resortu, ewentualne plany dotyczące przyszłości tych spółek mogą zapadać jedynie na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy.
Jak podkreśla Bartosz Jakubowski, uratowanie przewozów regionalnych pomiędzy miastami jest jednak możliwe dzięki zmianie nie tylko prawa, ale też myślenia. Wiele przedsiębiorstw likwidowano, tłumacząc to nierentownością danych linii, a wystarczyło zmniejszyć "tabor".
Czytaj także: Przewoźnicy i operatorzy punktują projekt ustawy o publicznym transporcie zbiorowym
- Jeśli trasa z miasta do miasta jest "nierentowna", to nie należy zamykać drogi między tymi miastami. W Polsce rośnie liczba sprzedawanych samochodów, co jednoznacznie wskazuje na to, że istnieje także potrzeba podróżowania - ocenia Jakubowski. - Samorządy województw co roku przekazują przewoźnikom autobusowym około 650 mln zł z tytułu stosowania ulg. Te pieniądze powinny trafiać do gmin czy powiatów, które są aktywne w organizowaniu przewozów nawet na liniach, z których korzysta mało osób. Mogą tam, zamiast dużych autobusów, jeździć mniejsze pojazdy, przewożące do 9 osób - dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Obserwuj nas w Google News
KOMENTARZE (40)