Rządowy samolot, którym w piątek poleciały do Serbii rodziny poszkodowanych, wrócił do Pyrzowic k. Katowic 12 lipca wczesnym rankiem. Na pokładzie rannymi opiekowali się polscy lekarze i ratownicy medyczni oraz psycholog. Dwaj psychologowie pozostali na razie w Serbii.
Wprost z lotniska poszkodowani zostali przewiezieni na badania do śląskich szpitali: Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach (dzieci) oraz Szpitala Wojewódzkiego im. św. Barbary w Sosnowcu (dorośli). Lżej ranni zostali przewiezieni tam autokarami, najciężej ranne dzieci - karetkami pogotowia.
Wśród rannych są także osoby, których stan jest poważny. Kilkoro dzieci było transportowanych w specjalnych, sztywnych noszach, zabezpieczonych folią. W sobotę rano, po przeprowadzeniu badań, służby prasowe szpitali mają poinformować o stanie zdrowia rannych.
Spośród 13 osób, które pozostały w Serbii, 6 wciąż znajduje się na oddziałach intensywnej terapii szpitali w Nowym Sadzie. Ich stan jest poważny. Cztery osoby, również w Nowym Sadzie, są na oddziałach chirurgii i chirurgii plastycznej.
Stan trzech innych osób jest lepszy. To dziewczynka, przebywająca na obserwacji w szpitalu w Belgradzie, kobieta z obrażeniami żeber hospitalizowana w Zvornicy oraz mężczyzna, który pozostał w szpitalu w Nowym Sadzie ze względu na leczoną tam żonę.
Podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami Łukaszczyk chwalił serbskie służby ratownicze. Podkreślił, że rannych udało się przywieźć do Polski w ciągu 12 godzin od momentu, kiedy na miejsce poleciał polski samolot z rodzinami poszkodowanych. Część przedstawicieli rodzin (ok. 20 osób) w sobotę wróciła, część (13 osób) pozostała na miejscu. Zapewniono im nocleg w miejscowej szkole.
Ciała ofiar wypadku zostały już zidentyfikowane; przeprowadzono m.in. badania DNA. Samolot nie przywiózł zwłok, będą one przetransportowane do Polski później. Jak mówił wojewoda, rozmowy z bliskimi ofiar (w wypadku zginęło 6 osób) były dla niego najtrudniejsze.
- To była dla mnie najtrudniejsza rozmowa - z żoną zmarłego i jego 6-letnią córką, kiedy musiałem wytłumaczyć im, że ojciec zginął, a one wracają do Polski - powiedział Łukaszczyk.
Na razie nie ma potrzeby, aby rządowy samolot wracał do Serbii. Być może nastąpi to później, kiedy do kraju będą mogli wrócić kolejni ranni i ich rodziny.
W sobotę rano w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim wojewoda ma spotkać się z organizatorami wyjazdu oraz ubezpieczycielem. Jak mówił, zamierza zdyscyplinować ich, prosząc o szybkie działania w zakresie pomocy poszkodowanym. Zwrócił uwagę, że przedstawiciele biura podróży i przewoźnika po wypadku nie pojawili się w Nowym Sadzie.
Zobacz także wcześniejszy materiał wnp.pl: Rząd zapłaci za pomoc ofiarom wypadku w Serbii oraz Wypadek polskiego autokaru z dziećmi w Serbii
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Samolot z poszkodowanymi w wypadku w Serbii wylądował w Pyrzowicach