Choć Inspekcja Transportu Drogowego karze nieuczciwe firmy mandatami, wciąż nie brakuje takich, którym się spieszy za bardzo i nagminnie łamią przepisy.
Na porządku dziennym jest też "poprawianie" tachografów przez kierowców albo przewoźników. Mimo że kary za wyłączanie urządzenia albo podłączanie do niego innych sprzętów fałszujących zapis mogą wynosić nawet kilkanaście tysięcy złotych, wciąż nie brakuje "majsterkowiczów".
Zmorą inspektorów są przewoźnicy działający w szarej strefie. Lista ich wykroczeń jest długa: przewożenie zbyt dużej liczby pasażerów, zły stan techniczny pojazdów, nieprzestrzeganie rozkładów jazdy. Ponadto, oczywiście przekraczanie dozwolonej prędkości - czytamy w "PB".
- Busy przewożące pasażerów często osiągają prędkość nawet 150 km/h, dwukrotnie przekraczając dozwolony limit. Są nieuczciwą konkurencją dla przestrzegających przepisów przewoźników - wyjaśnia w dzienniku Alvin Gajadhur.
Innym, dość częstym naruszeniem przepisów jest niewłaściwe przewożenie materiałów niebezpiecznych. Od "ulepszania" tachografów i niewłaściwego przewożenia materiałów niebezpiecznych dużo powszechniejsze są pospolite wykroczenia.
- Kierowcy ciężarówek często łamią przepisy kodeksu drogowego. Żeby wykrywać takie przypadki, Paweł Usidus, główny inspektor transportu drogowego, podjął starania o wyposażenie każdego z wojewódzkich inspektoratów w wideorejestratory montowane w nieoznakowanych pojazdach. Na razie takie urządzenia mają trzy województwa: śląskie, zachodniopomorskie i świętokrzyskie. Reszta powinna je otrzymać już niedługo. Na pewno wykroczeń jest mniej niż kilka lat temu. Kontrole sprawiają, że przewoźnicy zaczęli bardziej dbać o bezpieczeństwo. Jest jednak jeszcze dużo do zrobienia - podsumowuje w "Pulsie Biznesu" Alvin Gajadhur.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Siedem grzechów głównych przewoźników