Zgodnie z oczekiwaniami parlament Słowenii uchwalił w czwartek w trybie przyspieszonym kontrowersyjną nowelizację ustawy o cudzoziemcach, dopuszczającą możliwość zamknięcia granic w razie nowego znacznego napływu uchodźców.
Zdaniem Brgleza nowelizacja legalizuje łamanie praw człowieka, a "bez praw człowieka nie może być bezpieczeństwa".
Jak argumentowała minister spraw wewnętrznych Vesna Gyoerkoes-Znidar, nowelizacja wychodzi z założenia, iż "migracja jest także zagadnieniem bezpieczeństwa", a w razie zmiany sytuacji dwumilionowa Słowenia może stanąć w obliczu zagrożenia porządku publicznego i bezpieczeństwa wewnętrznego. Ustawa ma zapewnić "skrajne przedsięwzięcia" na wypadek gdyby państwo znalazło się pod silną presją, eliminując w ten sposób konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego - zaznaczyła.
Nowelizacja zezwala na zamknięcie granic państwa w przypadku gdy napływ migrantów zagraża porządkowi publicznemu i bezpieczeństwu wewnętrznemu. Ewentualny wniosek rządu w tej sprawie parlament będzie musiał zatwierdzić bezwzględną większością głosów. Początkowo proponowano, by była to większość dwóch trzecich głosów, ale przychylono się do poglądu konserwatywnej opozycji, iż uczyniłoby to ustawę nieskuteczną.
W razie zamknięcia granic uchodźcy nie mogliby wjeżdżać na terytorium Słowenii - także wówczas jeśli chcieliby tam wystąpić o azyl. W razie przekroczenia granicy byliby odsyłani do państwa bezpiecznego, a status taki mają wszyscy sąsiedzi Słowenii. Restrykcje te nie dotyczyłyby jednak osób chorych oraz podróżujących bez opieki małoletnich.