Nowe pociągi Kolei Mazowieckich przewiozły pierwszych pasażerów. Na razie kursują do Radomia, Skarżyska-Kamiennej i Siedlec. Niestety nie zatrzymują się na większości stacji w centrum Warszawy.
Podróżni, którzy chcą dostać się do Śródmieścia, muszą przesiadać się na Dworcu Zachodnim do pociągów jadących torami podmiejskimi.
W środku składu na obu poziomach pasażerowie siedzą na miękkich, wygodnych siedzeniach. Wnętrze jest schludne i pachnie nowością. Dzięki kamerom monitoringu jest bezpieczniej niż w starych składach z lat 60.
Z pociągów piętrowych zadowoleni są również kolejarze. - Jest w nich dużo więcej miejsca niż w starych - zauważa Piotr Kaczor, konduktor z wieloletnim stażem. Na razie pracownikom Kolei Mazowieckich pomagają serwisanci z Niemiec. - Uczymy polskich kolegów, jak je obsługiwać - mówi Thimas Gregori z Bombardiera, producenta wagonów.
Mimo że pasażerom podobają się nowe składy, mają one poważną wadę. W środku nie ma stojaków na rowery, a w przedsionku przy drzwiach jest na nie za mało miejsce. Łatwo tworzy się tam tłok, przez który trudno przejść. Wystarczą dwie osoby z rowerami, żeby zablokować przejście.
- Wygląd wnętrza i komfort podroży jest nieporównywalnie lepszy. Nie rozumiem tylko, czemu nie ma tu stojaków na rowery, a w starych składach są - żali się Bartek Foryszewski, który musiał ustawić swój rower w przejściu.
Koleje Mazowieckie kupiły 37 wagonów piętrowych. Wydały na to ponad 250 mln zł. Niestety zamówienie nie obejmowało zakupu lokomotyw. Żeby składy wyjechały na tory, spółka musiała je wypożyczyć. Ogłosiła na nie przetarg, w którym wystartował jeden oferent - PKP Cargo.
Za dwuletnią dzierżawę elektrowozów z lat 60. Koleje Mazowieckie zapłaciły 35 mln zł. Oprócz tego wojewódzki przewoźnik na własną rękę musiał znaleźć maszynistów, którzy mają uprawnienia do prowadzenia wypożyczonych lokomotyw.