Menedżerowie największej europejskiej grupy lotniczej oskarżeni o insider trading. Zarobili, wykorzystując poufne informacje, dotyczące opóźnień w programie produkcji samolotu A380.
Śledztwo AMF trwało 18 miesięcy. W trakcie udało się ustalić, że od końca 2005 do początku 2006 r. członkowie kierownictwa EADS sprzedawali masowo akcje z przyznanych im pakietów opcji na akcje jeszcze przed ogłoszeniem przez firmę matkę Airbusa informacji o opóźnieniach w programie produkcji samolotu A380. Te informacje spowodowały duży spadek notowań EADS na giełdzie.
Dziennik "Les Echos", na który powołuje się "Rz", ujawnił, że 17 z 21 podejrzanych osób otrzymało już na piśmie zarzuty. Były prezes grupy Noel Forgeard zarobił 2,5 mln euro na sprzedaży części posiadanego pakietu akcji. Całej grupie wytknięto też przetrzymywanie informacji o opóźnieniach z superjumbo A380 i o kontynuowaniu programu prac nad A350.
Urzędnicy nie podali nazwisk podejrzanych. Ale nieoficjalnie mówi się, że oprócz Forgearda znajdują się wśród nich Arnaud Lagardere, były zastępca prezesa rady nadzorczej EADS, i obecny szef Airbusa Thomas Enders.
Grupa Lagardere, jeden z większych akcjonariuszy EADS, oświadczyła, że AMF nie wysunął pod jej adresem ani jej szefa Arnauda Lagardere żadnych zarzutów. Z kolei EADS oficjalnie zapowiedziała, że podejrzani członkowie jej kierownictwa skorzystają w pełni z prawa do obrony przed komisją ds. sankcji AMF - czytamy w dzienniku.
Kolegium AMF wytknęło ponadto dyrekcji EADS uchybienie obowiązkom dobrego informowania rynku. Procedura prawna może być bardzo długa, zaszkodzi wizerunkowi i reputacji grupy. Jej obecny szef Louis Gallois obawia się poważnych konsekwencji. Akcje EADS zyskały jednak w Paryżu, bo inwestorów ucieszyło, że nie doszło do wycięcia w pień całego kierownictwa grupy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Szefowie EADS zarobili na opóźnieniach A380