Od lipca Ministerstwo Transportu chce znieść winiety i przywrócić opłaty dla ciężarówek na autostradach. Według szacunków ministerstwa oznaczać to będzie odpływ 65 proc. ciężarówek z autostrad płatnych na drogi równoległe. Co oznacza powrót tirów do miast.
W projekcie nowelizacji ustawy o drogach publicznych, który wprowadza tę rewolucję, ministerstwo nie kryje, że wróci horror tirów omijających autostrady. "Do momentu wprowadzenia stawek opłat za przejazdy po drogach krajowych pobieranych w systemie elektronicznym odpływ ruchu z autostrad płatnych na drogi równoległe może sięgnąć 65 proc." - ocenia resort w uzasadnieniu do projektu. I dodaje, że zmiany "wpłyną ujemnie na budżety jednostek samorządu terytorialnego, w szczególności województw".
Ministerstwo spieszy się z tą rewolucją, bo nie chce już płacić rekompensat za zwolnienie ciężarówek z opłat firmom eksploatującym płatne autostrady. Zdaniem resortu od 2009 r. na te rekompensaty trzeba by wydać więcej, niż państwo zarabia na winietach. Te szacunki zakładają jednak zwiększenie rekompensat po zwolnieniu z opłat samochodów dostawczych - wyjaśnia "GW".
Firmy, które eksploatują płatne autostrady, na razie nie chcą komentować planów rządu. Ale sygnalizują obawy. - Ten projekt całkowicie zmienia model finansowy w naszej umowie z bankami - przyznaje w dzienniku Alicja Rajtar, rzecznik Stalexportu Autostrada Małopolska (eksploatuje płatną autostradę A4 z Krakowa do Katowic i w zeszłym roku dostała prawie 40 mln zł rekompensat).
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Tiry uciekną z płatnych autostrad do miast