Tramwaj jak z bajki, niestety nie w Polsce

Tramwaj jak z bajki, niestety nie w Polsce
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Kierowca siedzi w okrągłej kabinie, przed nim kilka ekranów. Przez kamery ma podgląd na obie strony wozu, ekran pokazuje mu, gdzie, kiedy i które drzwi się zamykają. Kiedy zbliżamy się do skrzyżowania, nie zwalnia w ogóle. Zwalniają za to samochody z lewa i z prawa, bo włączają się czerwone światła, blokując ruch na skrzyżowaniu.

Tramwaj pędzi cały czas po własnym torowisku, tam, gdzie musi go dzielić z samochodami, ma pierwszeństwo. Na takich miejscach dodatkowe światła zatrzymują samochody i tramwaj - nie zwalniając - jedzie dalej - opisuje Klaus Bachmann, niemiecki publicysta "Gazety Wyborczej" zamieszkały we Wrocławiu

W wagonach są siedzenia, które podróżni składają, jeśli tłok jest zbyt duży. Dzięki temu w godzinach szczytu tramwaj mieści trzy razy więcej pasażerów niż przy rozkładanych fotelach. Nowoczesny tramwaj osiąga prędkość ok. 60 km/godz., przyspiesza prawie jak samochód osobowy, ale łagodniej hamuje.

Bilet kosztuje jedno euro i uprawnia do dowolnych przejazdów w dowolnym kierunku na trzech liniach szybkiego tramwaju i we wszystkich autobusach. Jest ważny przez godzinę. To taniej niż większość tramwajów w Polsce, gdzie po każdej przesiadce trzeba skasować nowy bilet.

Szybki tramwaj znajduje się w Bordeaux i jest dowodem na to, że możliwy jest kompromis między drogim metrem i archaicznymi tramwajami. Jest to doskonały przykład dla Wrocławia. Przyszłość nie należy do coraz szerszych ulic i obwodnic, które rozładują korki w takim samym stopniu, w jakim przyciągają dodatkowy ruch.

Przyszłość należy do inteligentnych systemów zarządzania ruchem, gdzieś między metrem i tramwajem, elastycznymi światłami, które dopasowują swoje fazy do natężenia ruchu (dziś w Polsce robią to głównie policjanci). Drugie miasto, które ma taki system, to Wiedeń. Tam po prostu połączono linie tramwajowe i metro w jeden system: pociągi jeżdżą na torach kolei podmiejskiej, na wałach nad miastem i w tunelach pod miastem

Dziś nie chodzi o to, aby za wszelką cenę wydrążyć gigantyczne tunele pod miastem, i ślimaki, i mosty dla ruchu samochodowego. Dziś chodzi o inteligentne pomysły na zarządzanie mobilnością obywateli: zróżnicowanie godzin otwarcia biur i sklepów, połączenie różnych systemów transportu, zachęcenie obywateli do korzystania z transportu zbiorowego wysokiej jakości i wkomponowanie w to ruchu indywidualnego - pisze Klaus Bachmann, niemiecki publicysta zamieszkały we Wrocławiu

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Tramwaj jak z bajki, niestety nie w Polsce

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!