Z ponad pół tysiąca samochodów przewoźnikowi zostało już tylko 70, a pierwszym osobom z 620-osobowej załogi skończył się właśnie okres wypowiedzenia - pisze "Polska Gazeta Krakowska".
- Chcemy nadal korzystać z usług części kierowców, gdyż firma, mimo ogłoszonej upadłości, nadal wozi towary. Zamówień nam nie brakuje - przyznaje Marian Chojnacki, pomagający syndykowi w zarządzaniu majątkiem przedsiębiorstwa.
Ciężarówki z logo Trans-Południa wciąż pracują np. dla Goodyeara, Coca Coli, Auchan czy Zelmera. Będzie to trwało tak długo, dopóki sąd zezwoli na prowadzenie działalności gospodarczej.
Jak mówi Chojnacki dziennikowi mimo kryzysu ci kierowcu, którzy stracili pracę w Trans-Południu raczej nie powinni mieć kłopotów ze znalezieniem czegoś w zamian. Kłopoty mogą mieć jednak spedytorzy, magazynierzy, czy pracownicy administracji.
Głównym powodem upadku firmy z Dębicy jest kryzys finansowy i opcje walutowe, na których firma straciła około 15 milionów złotych. Gdy w marcu sąd ogłosił upadłość spółki jej długi wynosiły 110 milionów złotych. Oddanie większości ciężarówek firmom, które dały je w leasing obniżyło zadłużenie do 30 mln zł.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Trans Południe dogorywa