Argentyńska marynarka wojenna intensyfikuje poszukiwania na południowym Atlantyku okrętu wojennego San Juan z 44-osobową załogą. Ostatni kontakt radiowy nawiązano trzy dni temu.
Do poszukiwań włączyły się Stany Zjednoczone, użyczając samolot badawczy NASA P-3, a Wielka Brytania zaoferowała penetrację akwenu o powierzchni 267 mi od wybrzeży. Pomoc zaoferowały także: Brazylia, Chile, Urugwaj, Peru i RPA.
Rzecznik marynarki wojennej Enrique Balbi powiedział na ostatniej konferencji prasowej poświęconej akcji poszukiwawczej, że dotychczas nie udało się nawiązać ani kontaktu radarowego, ani wzrokowego z jednostką. Status akcji poszukiwawczej podniesiono do procedury SAR (ang. Search and Rescue), czyli akcji poszukiwawczej i ratunkowej na morzu - dodał rzecznik.
Według jednej z hipotez, okręt miał trudności komunikacyjne spowodowane przez odcięcie zasilania. A zgodnie z pragmatyką, w takiej sytuacji powinien wypłynąć na powierzchni. „Spodziewamy się, że wypłynął” - powiedział Balbi.
Zadania ratownikom utrudnia jednak dodatkowo zła pogoda - przez silne wiatry i wysokie fale.
Przypomnijmy, że łódź podwodna z napędem spalinowo-elektrycznym powracała z rutynowej misji do Ushuaia, czyli najbardziej wysuniętym krańcu Ameryki Południowej, do bazy w Mar del Plata na południe od Buenos Aires.
Ostatni kontakt z dowództwem nawiązał w środę rano.
San Jose został zbudowany przez stocznię niemiecką, a do służby został wprowadzony w 1983 roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Trzeci dzień poszukiwań łodzi podwodnej