Ubiegłoroczne straty polskiego przewoźnika mogą sięgnąć 500 mln zł. W firmie trwają negocjacje w sprawie zwolnienia 250 z 3700 pracowników firmy – dowiedziała się „Rzeczpospolita”
Jak pisze dziennik na samych transakcjach zabezpieczających na paliwo (ustalonych na poziomie 110 dol. za baryłkę, gdy tymczasem dziś kosztuje ona 44 dol.) narodowy przewoźnik stracił w ubiegłym roku 300 mln zł. I małą pociechą jest, że błędy w przewidywaniu jego cen popełniło wiele linii lotniczych, tak znaczących jak np. Ryanair czy azjatycki Cathay Pacific. Mimo wszystko obydwie linie utrzymają swoje wyniki na plusie. Tymczasem najczęściej podawana nieoficjalna wysokość strat Lotu w 2008 r., wliczając transakcje zabezpieczające, może sięgnąć nawet pół miliarda złotych. Zarząd spółki nie chciał tego komentować. Sytuacja drastycznie pogorszyła się w II półroczu, gdy ropa zaczęła tanieć – do czerwca 2008 r. LOT miał 130 mln zł strat. Tymczasem za 2007 r. wynik netto spółki wyniósł 161 mln zł, zaś za 2006 – 539,8 mln, choć to akurat wynikało m.in. ze sprzedaży części nieruchomości.
Jak czytamy w "Rzeczpospolitej" narodowy przewoźnik także początku roku nie może zaliczyć do udanych. W styczniu na zazwyczaj dochodowych połączeniach atlantyckich udało się zrealizować 40 proc. zakładanego planu, a wynik na trasach krajowych sięgnął 70 proc.
Nie tylko LOT jest w fatalnej sytuacji. Organizacja przewoźników IATA przewiduje, że łączne straty linii lotniczych w 2008 r. sięgną 2,5 mld dol. Dekoniunkturę odczuwają zwłaszcza średnie i małe linie z udziałem państwa. Ratunkiem dla nich jest prywatyzacja (np. CSA), drastyczna restrukturyzacja (Alitalia) albo związanie się z większym i silniejszym partnerem (Lufthansa-Swiss, BA-Iberia).
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Twarde lądowanie PLL LOT