Po rozszerzeniu strefy Schengen ruch na granicy Ukrainy z Polską spadł bardziej niż ze Słowacją czy Węgrami. A utrudnień jeszcze przybędzie.
Te liczby obejmują zarówno ruch osobowy, jak i transport towarów.
Polska straż graniczna zebrała dane za okres od 21 grudnia do 21 stycznia i liczy osobno osoby, a osobno pojazdy. Jej zdaniem spadek, jeśli chodzi o osoby, wynosi 19,5 proc.
Powodów jest kilka. Niektóre, jak konieczność wydawania wiz Schengen, dotyczą wszystkich krajów, które weszły do strefy. Inne, jak strajk celników, wpłynęły jednak wyłącznie na to, co dzieje się na polskiej granicy - wyjaśnia "GW".
Polska nie ma też jeszcze podpisanej z Ukrainą umowy o małym ruchu granicznym obejmującym pas do 30 lub maksymalnie 50 km po obu stronach granicy. - Rząd PiS nie przygotował tej umowy, potem w Polsce i na Ukrainie były wybory. Obie strony zabałaganiły sprawę - mówi w dzienniku Eugeniusz Smolar z warszawskiego Centrum Stosunków Międzynarodowych, który wraz z innymi badaczami z Europy Środkowej przedstawił na konferencji w Brukseli raport o skutkach rozszerzenia Schengen.
Umowę o małym ruchu granicznym podpisały z Ukrainą Węgry. Zrobili to także Słowacy, choć ich umowa jeszcze nie weszła w życie. Polsko-ukraińska umowa ma być gotowa w tym miesiącu, potem jej zapisy musi sprawdzić Komisja Europejska, ratyfikować oba parlamenty, więc w życie wejdzie zapewne dopiero latem.
Polska i inne kraje Europy Środkowej weszły do strefy Schengen 21 grudnia 2007 r. Musiały uszczelnić swą wschodnią granicę i zmienić zasady wydawania wiz. Teraz większość przyjeżdżających otrzymuje wizy upoważniające do wjazdu na cały teren strefy Schengen. Taką wizę jest jednak trudniej uzyskać. Część Ukraińców, np. studenci, dziennikarze, nadal ma prawo do wizy za darmo. Efektem są gigantyczne kolejki przed konsulatem we Lwowie (w innych polskich konsulatach na Ukrainie problemu nie ma) - czytamy w "GW".
Według raportu, który grupa środkowoeuropejskich badaczy przedstawiła w Brukseli, kłopoty z wjazdem do nowych krajów strefy Schengen mogą wpłynąć na postrzeganie całej UE. "Tworząc nowe bariery i zatory, zmniejszamy zachętę dla sąsiednich społeczeństw, by pozytywnie postrzegały UE i modernizowały się poprzez szybszą integrację i harmonizację z Unią" - piszą cytowani przez "GW" autorzy.
Według polskiej straży granicznej ruch osób na granicy z Białorusią i Rosją zmniejszył się jeszcze bardziej niż z Ukrainą - odpowiednio o 39 i 41 proc.
Tymczasem Ukraińcy i inni sąsiedzi UE mogą zacząć szykować się na kolejne utrudnienia na granicy. W środę unijny komisarz ds. sprawiedliwości i spraw wewnętrznych ma przedstawić propozycje zmian na wszystkich zewnętrznych granicach Unii.
Chce m.in., by termin wjazdu i wyjazdu wszystkich cudzoziemców był rejestrowany komputerowo, tak by na każdej granicy można było łatwo sprawdzić, czy ktoś np. nie przedłużył sobie nielegalnie pobytu w UE. Komisja chce też zachęcać państwa członkowskie, by wprowadziły automatyczne kontrole na granicach, gdzie przyjezdnych obsługiwaliby nie ludzie, lecz maszyny, które sprawdzałyby np. odciski palców lub wygląd tęczówki oka. Proponowana przez Komisję data wejścia w życie większości zmian to 2013-15 rok - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ukraińcy skarżą się na Schengen