Kierowcy tirów nie będą musieli czekać na przydrożnych parkingach, aż minie upał. Ministerstwo Transportu chce zrezygnować z wprowadzania zakazu ruchu dla transportowców z powodu wysokich temperatur
Ograniczenie dotyczy ciężarówek (i zestawów z przyczepami) o dopuszczalnej masie całkowitej 12 ton i większej.
Pomysł zrezygnowania z tego zakazu pojawił się w projekcie nowego rozporządzenia w sprawie okresowych ograniczeń oraz zakazu ruchu niektórych pojazdów na drogach. Powodów jest kilka.
Po pierwsze, jak twierdzi ministerstwo, w Polsce zmiany pogody następują tak szybko, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie jest w stanie wydać na czas takiego zakazu.
Po drugie, kierowcy pojazdów wyłączonych z ruchu godzinami czekający w upale na możliwość powrotu na trasę są poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ruchu. Po trzecie, kierowcy zagraniczni i tak często nie stosowali się do zakazu, bo go nie rozumieli i nie zawsze byli o nim informowani.
Po czwarte, zakaz ruchu najcięższych pojazdów jest niespotykany w skali europejskiej. Ostatnim argumentem ma być postęp technologiczny w budowie dróg - wylicza "Rz".
Od 1997 r., kiedy ten zakaz wprowadzono po raz pierwszy, stan dróg się poprawił, jak mówi ministerstwo.
- Wprowadzanie zakazów na podstawie wskazania termometru jest nieporozumieniem. Powodem fatalnego stanu polskich dróg nie są transportowcy, tylko jakość dróg i niechlujstwo przy ich remontach - mówi "Rz" Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Dodaje, że koszty tego niedbalstwa nie mogą być przerzucane na transportowców, którzy i tak płacą każdego dnia ok. 50 zł za korzystanie z dróg.
Do propozycji ostrożnie podchodzi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Andrzej Maciejewski, jej rzecznik prasowy, zapewnia, że ponad 50 proc. dzisiejszych dróg jest po gruntownym remoncie. Uważa też, że trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście taki zakaz powinien istnieć.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Upały nie zatrzymają już tirów?