Ogólnopolski Związek Pracodawców Transportu Drogowego (OZPTD) podejmie w poniedziałek decyzję o ewentualnym rozpoczęciu blokady dróg w kierunku wschodnim oraz paraliżu komunikacyjnym Warszawy.
Związkowcy zapowiadają, że protestu nie rozpoczną wówczas, gdy przejścia graniczne będą przejezdne.
- Jeśli nie zostaną natychmiast podjęte kroki zmierzające do udrożnienia przejść granicznych, OZPTD podejmie od dnia 28.01.2008 r. od godz. 12.00 akcję protestacyjną, polegającą na zablokowaniu głównych szlaków komunikacyjnych w kierunku wschodnim, oraz doprowadzi do całkowitego paraliżu komunikacyjnego Warszawy - głosi uchwała Związku.
- Czy będzie dotyczyć samej Warszawy, czy tylko dojazdów do stolicy, tego jeszcze nie wiadomo - powiedział Milewski.
Związkowcy sprzeciwiają się sytuacji, jaka wytworzyła się na wschodniej granicy. - Niedopuszczalnym jest, by służba celna pracowała w ten sposób. Świadczy to o całkowitym nieprzygotowaniu naszych służb do sytuacji, jaka wytworzyła się po włączeniu Polski w strefę Schengen - czytamy w uchwale.
OZPTD podkreśliło, że nie może dłużej "tolerować" paraliżu wschodniej granicy. "Nie będziemy narażali naszych kierowców na wielogodzinne, czasami wręcz kilkudniowe oczekiwanie na granicy" - poinformowali związkowcy.
Milewski zapowiedział, że związek wystąpi z pozwem przeciw Skarbowi Państwa za powstałe straty. Na razie kierowcy stojący na granicach zbierają dokumenty, by obliczyć wszystkie koszty, jakie pochłonął przestój w pracy.
Zdaniem OZPTD, "polscy przewoźnicy traktowani są przez państwo niezwykle restrykcyjnie - liczy się każdą minutę przekroczenia czasu pracy, każdy przeładowany kilogram, nie daje się żadnych ulg, jak w innych państwach, choćby w dopłatach do paliwa".
Przewoźnicy zapowiadali drogowy protest i blokadę stolicy na piątek. Jednak odwołali akcję z powodu zapowiedzi ogłoszenia przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego żałoby narodowej po katastrofie samolotu CASA, w której zginęło 20 osób.
Piątek jest kolejnym dniem protestu celników; kolejki na granicach wynoszą nawet kilkanaście kilometrów.
Obecnie na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku czeka się dwie doby, w Hrebennem - półtorej. W piątek w kolejce do przejścia w Dorohusku czekało ok. 650 TIR-ów, kolejka ciągnęła się przez 15 km. Na wjazd do Polski przez to przejście trzeba czekać 36 godzin. Dobę na wyjazd na Ukrainę muszą czekać kierowcy samochodów osobowych. Na dwóch podkarpackich przejściach granicznych z Ukrainą - w Korczowej i Medyce - kolejki sięgały w piątek kilku kilometrów.
Celnicy protestują od 11 października ub.r., ale sytuacja zaostrzyła się w ubiegłym tygodniu. Domagają się m.in. podwyżki wynagrodzeń o 1.500 zł, wprowadzenia dla funkcjonariuszy celnych uprawnień emerytalnych służb mundurowych oraz zapewnienia właściwej ochrony prawnej przy wykonywaniu obowiązków służbowych.
Resort finansów zapewnia, że zostały już podjęte odpowiednie działania w celu udrożnienia przejść granicznych, m.in. kierowcy będą mogli przechodzić odprawy celne wewnątrz kraju.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W poniedziałek paraliż Warszawy?