Przeładunki ostro spadają, a związkowcy piszą skargę na prezesa Jarosława Siergieja do premiera Donalda Tuska
Nie wiadomo, co będzie w marcu. Ostrożne plany zakładają 830 tys. ton, czyli 72 procent tego, co w marcu 2008 r. Mimo tego zarząd liczy, że w kolejnych miesiącach nie będzie gorzej, niż przewiduje. Bo przewidywania i tak są złe.
- W roku 2009 zakładamy przeładunek 14,5 mln ton - mówi Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. To prawie pięć milionów ton mniej niż w 2008 r., który według zarządu był dla szczecińskich portów udany.
- Musimy szukać oszczędności, ograniczamy remonty, zamrażamy płace - mówi Paweł Adamarek, członek zarządu i dyrektor ds. finansowych.
Optymistycznych wiadomości prezesi portu mieli niewiele. Wiadomo, że w tym roku 20 mln dolarów w magazyn śruty sojowej w Świnoujściu zainwestuje amerykańska firma Bunge. Pod koniec roku ma ruszyć terminal kontenerowy w Szczecinie. Pozostaje pytanie: jakie statki do niego dopłyną. Według informacji zarządu portu Urząd Morski w Szczecinie dostał zbyt mało pieniędzy na utrzymanie odpowiedniej głębokości toru wodnego Szczecin-Świnoujście.
Jak pisze "Gazeta" w zatrudniającym 350 osób zarządzie portu już doszło do otwartego konfliktu między prezesami a związkami. We wtorek do szczecińskich redakcji trafił list otwarty związków zawodowych skierowany do premiera Donalda Tuska. List podpisali szefowie wszystkich trzech związków działających w ZMPSiŚ: Marek Dziak z NSZZ "Portowców", Elżbieta Dudarewicz z NSZZ "Solidarność" i Andrzej Wiśniewski ze Związku Zawodowego Inżynierów i Techników. Związkowcy skarżą się na, ich zdaniem, "skandaliczne decyzje" obecnego zarządu, donoszą o rzekomym nepotyzmie, lekceważeniu związków zawodowych, zastraszaniu i upokarzaniu pracowników. Konkretnych przykładów nie podają. Są za to m.in. pretensje o "rozliczanie pracowników z rozmów prywatnych ze sprzętu firmowego".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W szczecińskim porcie niespokojnie