Nie widać końca protestu w tczewskiej firmie przewozowej Zakładzie Komunikacji Miejskiej Veolia Transport. Dyrekcja odrzuciła wszystkie propozycje kandydatów na mediatorów zgłoszonych przez związki zawodowe.
Jak podkreślają związkowcy, akcję protestacyjną chcą prowadzić zgodnie z obowiązującymi przepisami. - Zanim podejmiemy decyzję o zaostrzeniu formy protestu, musimy wyczerpać wszystkie przewidziane prawem możliwości, czyli potrzebna jest mediacja - mówi Sławomir Smoliński, przewodniczący zakładowej "Solidarności". - Jednak dyrekcja nie zgodziła się na żadnego z proponowanych przez nas mediatorów. - Stoję na stanowisku, że problem możemy rozwiązać we własnym zakresie - podkreśla Daniel Maciejak, dyrektor spółki Veolia Transport.
Związkowcy zwracają uwagę, że ze strony dyrekcji nie widzą dobrej woli, aby wyjść z trudnej sytuacji. - To nie są negocjacje, a jednostronne wywody - podkreśla Sławomir Smoliński.
Jeżeli rozmowy nie przyniosą skutku, związkowcy mogą zdecydować się na strajk. A co by się stało, gdyby pracy odmówiła cała załoga?
- Mamy podpisaną umowę z miastem na świadczenie usług przewozowych i w przypadku, gdyby autobusy nie wyjechały na trasy, miasto mogłoby ją rozwiązać - wyjaśnia dyrektor Maciejak. - Taka sytuacja nie leży w interesie firmy. Jako zarząd zrobilibyśmy wszystko, aby uruchomić komunikację zastępczą.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W tczewskiej komunikacji nie wykluczają strajku