Urząd Transportu Kolejowego wszczął postępowania administracyjne w sprawie wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, dlaczego 4 października ub. roku na stacji Żyrardów ruszył pociąg pasażerski, a ostatni wagon się odczepił.
Zdarzenie to polegało na zerwaniu sprzęgu śrubowego ostatniego wagonu w składzie, czyli „wypełniało znamiona wypadku kolejowego zgodnie z definicją ustawy o transporcie kolejowym”, stwierdza urząd. Wymagało to zgłoszenia do Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, a wobec braku zgłoszenia, zagrożone jest to karą pieniężną, nakładaną na przewoźnika (zgodnie z artykułem 28g ustawy o transporcie kolejowym).
Jak powiedziano nam w biurze prasowym PKP IC, powodem zaistniałej sytuacji była usterka lokomotywy, polegająca na nagłym zwarciu w obwodzie sterowania.
„Przewodniczący wewnętrznej komisji przewoźnika, po konsultacji z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi, zakwalifikował tę okoliczność jako trudność eksploatacyjną, która nie wymaga zgłoszenia do PKBWK. Po zabezpieczeniu urządzenia, pociąg ruszył w dalszą drogę bez konieczności wyłączenia wagonu, bez zagrożenia dla bezpieczeństwa pasażerów i ruchu kolejowego” - otrzymaliśmy wyjaśnienie.
Tymczasem według informacji z biura prasowego PKP PLK, spółka ta nadal prowadzi postępowanie wyjaśniające.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W Żyrardowie winna była lokomotywa