Po sześciu miesiącach od katastrofy samolotu Air France nad Atlantykiem, w której zginęło 228 osób, śledczy nadal nie są w stanie wskazać, dlaczego maszyna rozbiła się - poinformowali w czwartek przedstawiciele francuskiego Biura Śledztw i Analiz (BEA).
Automatyczne sygnały wysyłane przez maszynę przed katastrofą wskazywały, że samolot otrzymywał niewłaściwe dane o prędkości z czujników.
"BEA potwierdza, że zjawisko niezgodności pomiarów prędkości było jednym elementem w łańcuchu wydarzeń, który doprowadził do wypadku, choć samodzielnie nie może go wyjaśnić" - podkreślili eksperci. W raporcie znalazła się też ocena, że testy prędkościomierzy nie były dostosowane do lotów na dużych wysokościach i panujących tam warunków, np. niskich temperatur.
Biuro odnotowało, że koncern Airbus zalecił wymianę czujników w swoich samolotach, wydając ponadto dwie rekomendacje. Pierwsza dotyczy poprawy skuteczności sprzętu służącego do lokalizacji samolotów, a druga bardziej precyzyjnego charakteryzowania budowy mas chmur na dużych wysokościach i dostosowania systemu certyfikacji maszyn do panujących tam warunków.
To już drugi raport w sprawie katastrofy Airbusa A330 z 1 czerwca.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wciąż nieznana przyczyna katastrofy Airbusa