Do Polski przyleci w tym roku więcej samolotów F-16, niż planowano. Dzięki temu łatwiej nam będzie wejść do strefy euro.
Okazuje się jednak, że myśliwce potrzebne są nie tyle wojsku, ile... Ministerstwu Finansów. To właśnie ten resort poprosił Amerykanów o przyśpieszenie dostaw. Jeden F-16 kosztuje ok. 45 mln dol., więc takie posunięcie odciąży przyszłoroczny budżet o jakieś 90 mln dol.
- To może spowodować, że w przyszłym roku deficyt sektora finansów publicznych ukształtuje się na poziomie 3 proc., a w 2009 spadnie poniżej - mówi w dzienniku Jakub Lutyk, rzecznik Ministerstwa Finansów. - A to oznacza, że Polska spełni wymagane kryteria i będzie mogła negocjować warunki wejścia do strefy euro.
Nasz kraj musi pilnować m.in. inflacji, stóp procentowych czy kursu walutowego. Jednym z warunków jest też deficyt sektora finansów publicznych. Nie może być on wyższy niż 3 proc. produktu krajowego brutto.
O ile tegoroczny budżet ma się dobrze, o tyle przyszłoroczny zapowiada się jako bardzo napięty. Dlatego Polska chce skorzystać z trwającego wzrostu gospodarczego i zapłacić za samoloty jeszcze w tym roku. - Zależało nam na tym, by odciążyć przyszłoroczny budżet - mówi w "GW" Lutyk.
Ale szybsze pojawienie się F-16 to także konkretne oszczędności - To dlatego, że mamy obecnie bardzo niski kurs dolara, a za każdą maszynę Polska płaci przy odbiorze - zauważa płk pil. dr Władysław Leśnikowski, dowódca 32. Bazy Lotniczej w Łasku. Za samolot zapłacimy więc relatywnie mniej złotówek. Jakie dokładnie będą to oszczędności, trudno dziś oszacować. - To dlatego, że płatności są odroczone i rozłożone na raty do 2015 roku - mówi Lutyk.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Więcej F-16 pomoże budżetowi